Nasza córka okazała się tak jak jej mama i tata: kolejny miłośnik muzyki z eklektycznym gustem do większości wszystkiego, od Franka Sinatry do Mozarta do klasycznego rocka. Numerem jeden na jej Boże Narodzenie, gdy miała 18 lat, był gramofon Jensen od Urban Outfitters. Oczywiście, chcieliśmy ją uszczęśliwić, ale tęskniliśmy także za ścieżką pamięci z wizjami reinkarnacji naszych setek ulubionych płyt LP.
Podczas niedawnej wyprawy do Amoeba Music w Hollywood, największego niezależnego sklepu muzycznego na świecie, ona i ja przeglądaliśmy ogromną skarbnicę winylowych płyt winylowych z dyscypliną, która zachwyciłaby świętych. Tak wiele wspomnień z lat studiów powróciło, gdy zobaczyłem Stado z 1969 roku, w którym Jerry Goodman grał na skrzypcach elektrycznych, Elephant Mountain Youngbloods z Jesse Collin Young, Fred Neil, Blind Faith i Dan Hicks oraz jego Hot Licks. . Zainspirowało mnie to do sporządzenia listy moich 10 najlepszych LP. Bardzo trudno było zawęzić wybór, ponieważ ulubiona muzyka często wiąże się z emocjonalnym przywiązaniem. Musiałem pomyśleć, co wybrałbym, gdybym mógł zachować tylko 10 moich ulubionych albumów. Tu nie chodzi o listę krytyków i nie ma kolejności preferencji.
Arthur Lee & Love
Urodziłem się i wychowałem w Los Angeles, a lokalna scena muzyczna późnych lat 60. zawierała zespoły takie jak Doors, Byrds, Seeds, Turtles, Grassroots, Buffalo Springfield, Music Machine, Strawberry Alarm Clock i Love. Nie mogłem wpuszczać się do klubów na Sunset Strip, ale regularnie chodziłem do jednego niedaleko, zwanego Hullabaloo, dawniej Moulin Rouge i Earl Carroll Theatre. To tutaj widziałem wszystko na słynnej obrotowej scenie, która przyniosła jeden akt po drugim!
Arthur Lee i jego zespół Love byli na szczycie hierarchii muzycznej w Los Angeles - w rzeczywistości to Lee pomógł zdobyć kontrakt The Doors z Elecktra Records. Jim Morrison powiedział kiedyś, że ma nadzieję, że Drzwi będą tak duże jak Arthur Lee i Love. Styl Love był połączony z R&B z zespołem garażowym. Pod wpływem lokalnej sceny folk-rockowej i psychodelii na playliście znalazły się bardziej melodyjne numery z fletem i innymi instrumentami dętymi drewnianymi.
Ich trzeci album, Forever Changes, wydany w 1967 roku tuż przed Moody Blues Days of Future Passed, wyprzedził swój czas z symfonicznymi dodatkami i innowacyjną złożonością. Niektórzy krytycy będą płakać wstręt z powodu zgrywania współczesnych; widzę to jednak jako muzyczny odpowiednik pięknie wielowarstwowego abstrakcyjnego malarstwa.
Arthur Lee wykonał cały utwór „Forever Changes” na żywo w Londynie w 2003 roku, a został wydany pośmiertnie w 2007 roku. Chociaż żaden z pozostałych oryginalnych członków zespołu nie wziął udziału, jest to fantastyczny występ, pomimo usterki dźwiękowej w pierwszych kilku minutach .
Byrds
Scena folk-rockowa była naprawdę duża w Los Angeles w połowie lat 60., kiedy muzycy grali w lokalnych klubach, takich jak The Troubadour. Wielu z nich mieszkało w Laurel Canyon, gdzie często razem zacinali się i pisali piosenki. Byrds zdefiniowali styl. Niedawno wydany film dokumentalny Echo in the Canyon omawia znaczenie tego okresu i jego wpływ na scenę muzyczną.
To tutaj David Crosby spotkał się z Rogerem McGuinnem, Chrisem Hillmanem i Gene Clark. To właśnie nabycie 12-strunowego Rickenbackera, na które wpłynęła ciężka noc Beatlesów, naprawdę zdefiniowało klasyczne brzmienie Byrda.
Wydanie Mr. Tambourine Man w 1965 roku zawierało głównie piosenki Boba Dylana i oryginalne kompozycje płodnego członka zespołu, Gene'a Clarka. Kiedy Dylan po raz pierwszy usłyszał ich wersję „Mr. Tambourine Man”, powiedział: „Wow, człowieku! Możesz do tego zatańczyć!”
Jak na ironię, utwór tytułowy zawierał tylko jednego członka zespołu. McGuinn był wspierany przez muzyków sesyjnych znanych jako Wrecking Crew. Producent Terry Melcher i kierownictwo Columbia Records nie wierzyli w nowy skład zespołu z Mike'em Clarkiem na perkusji, preferując profesjonalnego perkusistę takiego jak Hal Blaine.
W Los Angeles Byrds występowali w Ciro's przy Sunset Strip, ale grali też w innych lokalnych klubach, w tym w klubie Hullabaloo. Ten bardzo dobrze słyszalny folk-rockowy LP jest tak dobry, że zawsze kończy się zbyt wcześnie!
Bells of Rhymney w wykonaniu Jakob Dylan z Wallflowers i Beck
Bob Dylan
Dla każdego fana Dylana zawężenie wyboru do jednego albumu jest bardzo trudne. Pochylam się ku jego wcześniejszym utworom, kiedy jego piosenki były pełne protestów i współczucia, takie jak The Free-Wheelin 'Bob Dylan, ale z drugiej strony, elektryczne wsparcie, które oburzyło jego fanów-purystów podczas Newport Folk Festival w 1965 r. do muzyki. Highway 61 Revisited i Blonde on Blonde są fantastyczne!
Pod względem wokalnym Dylan osiąga najlepsze wyniki na Nashville Skyline, a mniej znany New Morning, który pojawił się w niemal tylnych wydaniach - 1969/1970 po całkowitym wyleczeniu z wypadku motocyklowego w 1966 roku. Myślę, że New Morning jest jednym z najlepszych Dylana i jestem zaskoczony liczbą osób, które nigdy go nie słuchały.
Biorąc wszystko pod uwagę, jego wydanie z 1975 r., Blood on the Tracks, zajmuje pozycję w mojej pierwszej dziesiątce, ponieważ łączy w sobie wiele elementów, będąc introspekcyjnym, angażując się w opowiadanie historii i powracając do swojego wczesnego stylu akustycznego. Zawiera „Tangled Up In Blue” , „Shelter From the Storm” i „Buckets of Rain”, osobisty faworyt. Nie ma w tym cięcia, które mi się nie podobają.
Van Morrison
Godzinami mogłem słuchać nagrań Van Morrisona i wciąż byłby świeży. Jest wszechstronny i angażuje się w każdy gatunek, który nagrywa. Może oderwać się od solidnych rockerów, takich jak „Gloria” i „Here Comes the Night” ze swoich dni z Them, a następnie zwrócić się do swojej introspekcyjnej i wrażliwej strony, podobnie jak w przypadku Astral Weeks, jego najbardziej cenionego przez krytyków nagrania . Niezależnie od tego, czy zapewnia R&B, celtycki folk z Chieftains, jazzową fuzję z Georgie Fame, ballady, czy piękną gospel wyrażoną w jego uduchowionej wersji klasycznego hymnu „Be Thou My Vision” , istnieje niezaprzeczalna pasja.
Moondance, wydanie Morrison z 1970 roku , robi moje cięcie ze względu na jego styl i duszę, będąc jednocześnie optymistycznymi. Lista odtwarzania zawiera „Into the Mystic”, a także utwór tytułowy „Moondance” i „Crazy Love”. Tupelo Honey z 1971 r. I St. Dominic's Preview, wydane w 1972 r., Są bliskimi konkurentami.
Into the Mystic
Eric Clapton
Derek and the Dominoes wypróbowali ten utwór, ale umieściłem Journeyman z 1989 roku w wydaniu Clapton w mojej pierwszej dziesiątce, ponieważ pięknie przepływa od jednej świetnej piosenki do następnej. Clapton współpracuje z innymi długoletnimi przyjaciółmi i muzykami przy tym solowym albumie R & B / rock, drugim wydaniu od czasu przezwyciężenia uzależnienia od heroiny i alkoholu. Jego praca na gitarze jest genialna, ale zaniżona. Wokale są pełne duszy i cechują się piękną harmonią jego kobiecych kopii zapasowych, które naprawdę dostarczają „Udawania”. Wieloletni przyjaciel George Harrison gra na gitarze w oryginalnej kompozycji „Run So Far” . Właściwie wolę tę wersję! Artystyczna perkusja Raya Coopera nadaje mu niepowtarzalnego charakteru. Cały album jest wyluzowany i satysfakcjonujący. Bez niego nigdy nie wyruszam w podróż!
Udawanie
U2
W przeciwieństwie do innych albumów na mojej liście, nie mam nostalgicznego przywiązania do The Joshua Tree . Moja współlokatorka, znacznie młodsza, miała to w swojej kolekcji i od razu pochłonął mnie hipnotyzujący wokal Bono i potężne brzmienie zespołu. Wydanie z 1987 roku, piąte nagranie U2, ma odzwierciedlać większy wpływ irlandzkich korzeni ludowych, do których zachęcania Bono zachęcali Dylan, Van Morrison i Keith Richards. Do dnia dzisiejszego Bono zajmuje miejsce wraz z Jimem Morrisonem z The Doors i Rogerem Daltry z the Who w mojej trójce najlepszych wokalistów rockowych. Ten album z utworami „Nadal nie znalazłem tego, czego szukam”, „Gdzie ulice nie mają nazwy” oraz uwodzicielski „With or Without You” jest po prostu genialny!
Wciąż nie znalazłem tego, czego szukam
The Beatles
Abbey Road, ostatni album studyjny Beatlesów, choć wydany w 1969 roku przed wydaniem Let It Be, robi cięcie, ponieważ jest tak dobrze wyprodukowany i ma wyjątkowo kreatywny przepływ, zwłaszcza składankę po stronie B, która wpada w zabawny dżem, w którym wymień gitary. Uważam to za zaniżone dzieło sztuki. Nie krzyczy jak uznany przez krytyków sierżant Pepper, ale wyróżnia się tak samo. To przyjemna kompilacja, która wymaga śpiewania, co jest dość ironiczne, jeśli weźmie się pod uwagę, że zespół ledwo ją trzymał. George Martin naprawdę zlecił mu pracę!
Rubber Soul, wydana w 1965 roku, była na drugim miejscu i zawiera utwór „ In My Life” Lennona, który uważam za najlepszy ze wszystkich utworów Beatle i jeden z moich 10 najlepszych utworów.
Abbey Road Medley
The Rolling Stones
Let It Bleed, wydanie Rolling Stones 1969, zasygnalizowało koniec jednej fazy i początek drugiej dla zespołu. Zawsze wolałem wczesne Stonesy, na dźwięk których duży wpływ wywarli świetni R&B.
Brian Jones, niezwykle wszechstronny muzyk, wprowadził wiele kreatywnych elementów do ich brzmienia, takich jak auto harfa w „You Have Got the Silver” , fragment z tego albumu, cymbały w „Lady Jane” z Aftermath i sitar w „Paint. To czarne ”z tego samego. Zarówno uzależnienie od narkotyków, jak i przedwczesna śmierć podczas nagrywania tego materiału ograniczyły jego zaangażowanie tylko do dwóch cięć.
Mick Taylor, zwerbowany z John Mayall's Bluesbreakers jako zastępca Briana, przejął pozostałe utwory. Po śmierci Briana czuję, że Keith naprawdę wyszedł na światło dzienne i dopracował swój charakterystyczny styl, który był szczególnie widoczny tu i teraz w Sticky Fingers and Exile na Main Street. Od tego czasu Stonesy zyskały na popularności dzięki popularnym hitom, ale zawsze czułem, że dźwięk, po postu Briana Jonesa, stał się jednorodny.
Ten album jest echem tragedii Altamonta i reprezentuje otępiającą rzeczywistość, jaką przynosi pokój i miłość z naiwnością. Również w tym czasie Mick używał kokainy, a jego obecność na scenie uosabiała mroczniejsze teksty piosenek „Midnight Rambler” i „Sympathy for the Devil”. Mimo to jest to wspaniały i przejściowy album, w którym zespół znalazł prawdziwą spójność, której brakowało w jego czasach z Brianem Jonesem.
daj mi schronienie
The Who
Ten album z 1971 roku, który był najłatwiejszym wyborem do zrobienia. Who's Next, ze swoimi klasycznymi utworami „Baba O'Reilly” i „Won't Get Fooled Again”, został uznany przez krytyków za jeden z najlepszych albumów rockowych w historii!
Po sukcesie rockowej opery Tommy planowano prace nad kolejnym albumem koncepcyjnym o nazwie Lifehouse. Pomysł został odrzucony, a większość piosenek znalazła się na tym albumie. Niektóre pozostałe cięcia zakończyły się na Odds N Sods.
The Who następnie nagrał Quadrofenię w 1973 roku . Był to kolejny bardzo udany album koncepcyjny dotyczący English Mods vs. the Rockers, a każdy członek zespołu miał odrębną „osobowość”. Film o tym samym tytule został wydany wkrótce potem. To to wyjątkowy album koncepcyjny pod każdym względem i ma taką pasję i moc! Nic dziwnego, że basista John Entwhistle, perkusista Keith Moon, wokalista Roger Daltry oraz gitarzysta / artysta konceptualny Pete Townshend znajdują się na szczycie swoich kategorii.
Kwadrofenia mogłaby znaleźć się na mojej liście, gdyby nie nadprodukcja w studio. Wolę czystość Who's Next i uważam mocny wokal Rogera Daltry'ego na tym LP za jego najlepszy.
Baba O 'Reilly
Led Zeppelin
Z łatwością mogłem wybrać drugi album Led Zeppelin z 1969 roku do mojej Top 10, ponieważ każda piosenka jest świetna. Ten LP jest tak potężny i zawiera najlepsze prace Page. To niesamowite, ze słuchawkami, w których każdy niuans jest wychwytywany! Wybrałem jednak ich czwarte wydanie z 1971 roku, Led Zeppelin IV lub ZoSo, które zawiera popularny kawałek „Stairway to Heaven” . Zarówno popularna piosenka, jak i płyta CD w całości łączą mocny rock z melodyjną gitarą akustyczną i zaspokajają mój nastrój. Piękny krój „Going to Kalifornia ” mogły zostać z trzeciego albumu ponieważ przypomina to ich przejście na akustyczne z surowym wokalem Plant. Podoba mi się mieszanka stylów i wpływów celtyckich w „The Battle of Evermore”.
Po letnim odbiorze ich mocno akustycznego trzeciego albumu, album ten został celowo bez tytułu bez cienia treści. To był odważny ruch. Jimmy Page, moim zdaniem, jest jednym z największych gitarzystów w historii i na pewno jednym z najbardziej wpływowych.
Jedziemy do Kalifornii
Teraz, gdy wybrałem moją Top 10, już myślę o mojej Top 20! Prosta prawda jest taka, że jest tak dużo WIELKIEJ muzyki w tak wielu różnych gatunkach.
Kiedy przechodzę obok pokoju mojej córki i słyszę, że Jensen z wbudowanym radiem i gramofonem przypomina mi radio z tranzystorem i przenośne odtwarzacze płytowe mojej młodości przed naprawdę dobrymi systemami stereo. Jej twórczość wywołałaby audiofilski dreszcz, ale jej przyjemność jest pełna.
Jej zdaniem nie mogło być nic lepszego niż koncert na żywo. Dla mnie był to wzmacniacz SAE, gramofon Denon, głośniki Infinity i słuchawki Koss, które zapewniły oszałamiające wrażenia. Ostatecznie chodzi o muzykę, jej zawartość i wspomnienia. Kołysz się!