Piledriver, „Metal Inkwizycja”
(Cobra Records, 1985)
W 1985 roku byłem studentem pierwszego roku w szkole średniej, bez dziewczyny, bez samochodu i bez pracy. Nie byłem jednym z „fajnych dzieciaków”, ale zdecydowanie byłem jednym z dzieciaków heavy metalu. Najważniejszym wydarzeniem mojego tygodnia był każdy piątek wieczorem, kiedy nasza lokalna rockowa stacja radiowa nadawała program „Metal Mania” od północy do 3 rano, prezentując najnowsze, najbardziej nieznośne dźwięki z eksplodującego wówczas heavy metalowego podziemia. „Metal Mania” zapoznał mnie z tak legendarnymi już nazwiskami jak Loudness, Accept, WASP i Armored Saint, a ich listy odtwarzania służyły mi jako cotygodniowy przewodnik po zakupach płyt. Po tym, jak usłyszałem te zespoły po raz pierwszy w „Metal Mania” w piątek wieczorem, w sobotę rano spieszyłem się do sklepu Sam Goody w centrum handlowym, aby wydać moje pieniądze na ich albumy.
Thrash Metal dopiero zaczynał wyrastać z podziemia w '85. Metallica była dobrze znana wśród hardcorowego bractwa headbangerów, ale dzieliło ich kilka lat od zostania wielkimi gwiazdami. To samo dotyczy ich rodaków z Exodus, Anthrax, Slayer i Megadeth. Byłem wtedy modny dla wszystkich tych zespołów, jak również Overkill, Metal Church, Mercyful Fate i wielu innych, ale pewnej pamiętnej nocy „Metal Mania” zagrał utwór tajemniczego nowego zespołu o nazwie Piledriver . Piosenka nazywała się „Metal Inkwizycja”, a na tle brzęczących gitar i nietkniętego, skrzeczącego wokalu pojawił się ten klasyczny teraz refren, który natychmiast mnie wciągnął:
„Jeśli nie jesteś metalowcem, równie dobrze możesz być martwy!
Weeeeee're Metal Inkwizycja ... skazujemy cię na ŚMIERĆ ... gilotyną! "
Śmierć!" był przerywany dźwiękiem spadającego ostrza gilotyny, co sprawiło, że całość stała się jeszcze chłodniejsza. Zostałem sprzedany! Musiałem usłyszeć więcej od tego zespołu.
„Inkwizycja metalu”
Razem z przyjaciółmi z headbangera zawsze rozmawialiśmy o zeszłotygodniowym występie Metal Mania w szkole w poniedziałek rano ... aw tym szczególnym tygodniu wszyscy zachwycali się „tą gilotyną”! Jeden z moich kumpli pobiegł do sklepu z płytami i kupił Metal Inquisition LP firmy Piledriver, co spowodowało, że reszta z nas „oooh” i „ahhh” z zazdrości.
Dla grupy 14-latków okładka Metal Inkwizycji wyglądała jak obraz Heavy Metal Incarnate z niezapomnianym zdjęciem Piledrivera - potężnego faceta ubranego w skórzany i kolczasty strój S&M, wraz z maską, używając gitary Flying V, aby podbić pecha na śmierć na tle wzmacniaczy Marshalla. Mój kumpel hojnie zaproponował, że nagra album na kasetę magnetofonową, jak to było w zwyczaju w tamtym czasie, ponieważ wszyscy byliśmy wiecznie spłukanymi nastolatkami - jeśli jeden z nas kupiłby album, zrobilibyśmy kopie dla reszty naszego banda; następnym razem inny członek grupy dokona zakupu albumu i roześle go na resztę. Jeśli pamięć służy, nagrał ścieżkę dźwiękową do „This is Spinal Tap” na drugiej stronie taśmy. Wiele lat później przyszło mi do głowy, że Spinal Tap był idealnym towarzyszem Metal Inquisition i jego mocnego kanadyjskiego napoju ponad gitarową histrioniką, obraźliwie celową treścią liryczną i wokalem, który wydawał się pochodzić z głębi samego piekła .
„Seks z szatanem”
„Polowanie na czarownice ... Jedziemy na polowanie na czarownice!”
Chociaż utwór tytułowy był zdecydowanie najlepszą piosenką na Metal Inquisition, reszta utworów również nie była luźna. Każdy rytm płyty LP przepełniał walenie brawurą i łamiące uszy gitarowe krawiectwo, stworzone dla kudłatych czternastolatków, którzy mogli się z nimi bawić.
Teksty były przezabawnie macho, krwawe i ekstremalne komiksowe bzdury o najeźdźcach z kosmosu kradnących ich przez Ziemię („Alien Raid”), skazujących wiedźmy na gwałtowne śmierci („Witch Hunt”) i oczywiście ten niesamowity tytuł utwór, który chwalił wszystkie rzeczy z METALU i ostrzegał wszystkich w muzyce disco lub country, że zostaną po królewsku wyrzuceni z tyłków.
W końcu mój brat i ja otrzymaliśmy własną kopię Metalowej Inkwizycji i właściwie zagraliśmy ją na śmierć. Byliśmy pewni, że Piledriver wkrótce osiągnie status, jakim cieszą się podziemni bohaterowie, tacy jak Metallica i Slayer, i marzyliśmy, aby pewnego dnia zespół mógł żyć na żywo, abyśmy mogli czcić przy ołtarzu „The Pile”. Niestety tak się nigdy nie stało. Piledriver zatrzymał się na kolejny album, Stay Ugly z 1986 roku, a potem pozornie zniknął z powierzchni ziemi, pozostawiając za sobą tylko smród siarki.
Kilka lat później znajomy z college'u zdobył oryginalne kanadyjskie wydawnictwo Metal Inquisition (w wytwórni Canuck „Cobra Records”) i byłem zaskoczony, gdy dowiedziałem się, że zawiera dwa utwory, które nie były w amerykańskiej wersji, którą posiadałem (wydaną tutaj - dziś, odszedł - indie „HME Records”) - „Sex with Satan” i „Sodomize the Dead” zostały zastąpione przez „Devil's Lust” i „Twister” na mojej kasecie. Dowiedziałem się również, że jeden z moich ulubionych utworów, znany jako „Alien Raid ” na moim egzemplarzu, zgodnie z kanadyjską prasą, zatytułowany był „Alien Rape” . Przypuszczalnie amerykańska wytwórnia dokonała tych zmian, zamiast zapraszać kontrowersje ze strony PMRC, który hałasował na temat „demonicznej” muzyki heavy metalowej w salach Kongresu w tym czasie.
Szokujące objawienia !!!
Pod koniec lat 90. fanziny i strony internetowe zaczęły się zastanawiać: „W każdym razie, co się stało z Piledriver?” Gdy dziennikarze próbowali wytropić członków zespołu w celu przeprowadzenia wywiadów, Metaldom at Large był zszokowany, gdy dowiedział się, że Piledriver nigdy tak naprawdę nie był „zespołem”, ale kreacją studyjną zgromadzoną przez Cobra Records, aby zarobić na rosnącym thrash-metalowym szaleństwie . Utwory Metal Inquisition zostały ubite przez Leslie Howe i Louise Reny, parę kanadyjskich muzyków, którzy następnie zadzwonili do młodego piosenkarza o imieniu Gord Kirchin, z którym wcześniej zagrywali w zespole o nazwie „Mainstream”, aby zapewnić wokale istniejące utwory.
Kirchin dostarczył także vox dla innego fikcyjnego „zespołu” w Cobra Records - Convict, którego Go Ahead ... Make My Day! został wydany także w 1985 roku. Oprócz Gorda na wokalu, jedynym innym „członkiem” Convict był muzyk studyjny Conrad Taylor.
Drugi album Piledriver, Stay Ugly z 1986 roku , kontynuował tę aranżację. Chociaż nowy skład (fałszywych) muzyków został wymieniony na liście autorów albumu, wszystkie utwory w Stay Ugly zostały napisane i wykonane przez Davida DeFeisa i Edwarda Pursino z Long Island, nowojorskiego zespołu metalowo-energetycznego Virgin Steele, z Kirchinem po raz kolejny wokal Pomimo tych rewelacji zespół i ich albumy osiągnęli już status Cult Classic.
"Ofiara z człowieka"
Powrót stosu !!
Niestety pierwsze dwa albumy Piledriver nie były drukowane od wielu lat. Zostały one „ponownie wydane” na CD kilka razy w latach 90. i 00. w niskiej jakości bootlegu, a nawet te dyski stały się drogimi przedmiotami kolekcjonerskimi.
Po Piledriver Gord Kirchin kopał kanadyjską scenę metalową w wielu zespołach, w szczególności Dogs With Jobs i SOFA-Q, po czym posłuchał The Voice of the Cult i odtworzył swój najsłynniejszy projekt. Z niewielką zmianą nazwy na „The Exalted Piledriver” i stając na czele zupełnie nowego składu, Kirchin wydała pierwszy nowy materiał Piledriver od prawie 20 lat w 2005 roku z taśmą demo Metal Manifesto, a następnie album studyjny 2008 o tej samej nazwie. Piledriver zagrał wtedy swoje pierwsze koncerty na żywo (!) W swojej ojczystej Kanadzie i wystąpił kilkakrotnie na europejskich festiwalach metalowych. Najnowsze wydawnictwo Exalted Piledriver, płyta koncertowa z 2011 roku zatytułowana Night of the Unpolished Turd , pokazuje, że wciąż żyją, kopią i są tak samo chorzy jak zawsze.
Według oficjalnej strony The Exalted Piledriver na Facebooku rozpoczęto pisanie nowego albumu studyjnego, zatytułowanego Humans Suck ... więc nawet jeśli do tej pory przegapiłeś Metalową Inkwizycję, nie przejmuj się ... wciąż masz szansę dołączyć do nich, potężnych i dumnych !!