Młot Lucyfera - „Czas to śmierć”
Kraj: Chile
Data wydania: wiosna 2018
Wytwórnia: Stormspell Records
Styl: tradycyjny heavy metal z lat 80
Kiedy byłem w liceum pod koniec lat 80., mój tłum przyjaciół „więcej metalu niż ty” nieustannie próbował się dogadać, odkrywając jako pierwszy najnowsze i najbardziej niejasne zespoły heavy metalowe na scenie. Po każdym weekendzie szperania w sklepach muzycznych, przeszukiwania metalowych fanzinów i słuchania programów radia metalowego z college'u, typowa poniedziałkowa poranna rozmowa w szkole brzmiała mniej więcej tak: „Stary, słyszałeś (nazwa zespołu)? obcego kraju) i brzmią jak skrzyżowanie (słynnego zespołu) i (słynnego zespołu)! ” Jestem pewien, że takie gry z metalowym upiększaniem są nadal popularne wśród czołowych graczy, choć wyobrażam sobie, że istnienie Internetu znacznie ułatwia dokonywanie „nowych” odkryć.
Gdyby Młot Lucyfera istniał już w dawnych dobrych czasach, ich względna niejasność na pewno zdobyłaby dla mnie poważne „punkty sceniczne”. Ten kwartet pochodzi z Chile, krainy empanad (i miejsca narodzin Toma Arayi Slayera), a ich zdecydowanie oldschoolowy dźwięk jest ładną mieszanką wczesnych stylów NWOBHM Iron Maiden i Angel Witch ze zdrową dawką mrocznej dewiacji ala Mercyful Fate. wyjątkowo złowrogi smak. Zespół powstał w 2012 roku i właśnie wydał swój drugi pełny album, Time Is Death, przez specjalistów od metalu z Stormspell Records. Wszystko w tym wydaniu po prostu krzyczy „retro”, aż do chłodnej okładki przedstawiającej zakapturzoną postać trzymającą klepsydrę w jednej ręce, podczas gdy niektóre oczywiście skazane na śmierć dusze wiją się w płomieniach. Nastawił właściwy nastrój, zanim jeszcze nacisnąłem „zagraj!”
„Więźniowie nocy” (2018)
Piosenki
Time Is Death rozpoczyna odpowiednio rockowy start z majestatycznym utworem tytułowym. Początkowa gra na gitarze i basie jest martwym dzwonkiem dla vintage Maiden, a kiedy gitarzysta / wokalista „Hades” (tak, wszyscy oni mają fajne „złe”, jednosłowowe pseudonimy) zaczyna wylewać swoje echo, żałobny lament nad górą ( ala King Diamond w swoim dolnym rejestrze lub Robert Lowe z Candlemass / Solitude Aeturnus) brzmi jak 1983 od nowa. Siedmiominutowy utwór zawiera wiele gustownych pojedynków na gitarze prowadzącej między Hadesem i jego sześcioosobowym „Hypnos”, którzy najwyraźniej nauczyli się swoich lekcji od dawnych zespołów gitarowych z metalu - pomyśl Murray / Smith z Maiden, Tipton Judas Priest / Downing lub Mercyful Fate's Shermann / Denner. Następny jest „Prisoners of the Night” i jest to krótki, słodki wybuch klasycznego, melodyjnego metalu, a Hypnos i Hades otrzymują dużo wsparcia z rockowej sekcji rytmicznej „Sirus” (bas) i „Titan” (perkusja). Dziewice-ismy kontynuują galopujący „Shade of Darkness”, a następnie wróciliśmy na terytorium Angel Witch z instrumentalnym „Garapuña”, który zawiera wiele fajnych chrupiących riffów do włączenia gitary powietrznej. (Na wypadek, gdyby ktoś się zastanawiał ... nie, nie mam pojęcia, co znaczy „Garapuña”, a Google nie pomógł, więc myślę, że po prostu musisz zapytać zespół.)
„Lady Dark” i „Traitors of the Night” śpiewają w przyjemnym, uderzającym głową tempie, a Time Is Death kończy kolejny długi utwór, „Dreamer”, który jest ciasnym, melodyjnym metalowym cięciem w środkowej części, który kończy się na prawie siedem minut i kończy album wysoką notą. Posłuchaj, jak Tytan się łamie na bębnach około czterominutowego, trzydziestosekundowego znaku tego; facet naprawdę ciska piekło ze swojego zestawu! Rogi w górze!
„Lady Dark”
Podsumowując
Lucifer's Hammer jest daleki od najbardziej oryginalnego zespołu, jaki słyszałem w tym roku, ale najwyraźniej nie próbują wkroczyć na nowy poziom; są to wykwalifikowani muzycy z głęboką miłością i szacunkiem dla przeszłości metalu, oddając hołd jego złotemu wieku. Dźwięki słyszane w Time Is Death są tak wygodne, jak dobrze znoszona, zniszczona dżinsowa kurtka (oczywiście z naszywką Iron Maiden z tyłu). Naprawdę wolałbym, żeby ten album zawierał jeszcze kilka utworów. Z zaledwie 7 utworami i czasem trwania krótszym niż 40 minut, Time Is Death wydaje się bardziej jak długa EPka niż właściwa pełna długość. Gdy zaczynałem się w to włączać, CD było skończone!
Fani klasycznego, inspirowanego NWOBHM heavy metalu powinni zadowolić się magicznym, mistycznym naparem muzycznym Lucyfera. Jeśli szukasz nowej krwi w starej szkole, co do diabła, spróbuj!
Dyskografia młota Lucyfera:
Beyond the Omens - Shadow Kingdom Records, 2016
Victory Is Mine (EP) - Shadow Kingdom, 2017
Time Is Death - Stormspell, 2018