Pisanie albumu przypomina pisanie książki. Czasami ta „książka” to seria rozdziałów mających na celu połączenie ze sobą historii, a innym razem są one bardziej zbliżone do antologii opowiadań lub wierszy. Na każdą skończoną, zredagowaną i opublikowaną książkę na półce bibliotecznej jest co najmniej kilkaset (a ja sądzę, że to niska ocena) szkiców lub rękopisów, które nigdy nie są ukończone. To samo dotyczy albumów. Na tej liście przyjrzę się siedmiu albumom, które z tego czy innego powodu nigdy nie były tak naprawdę ukończone, ale pozostawiły swój ślad w branży muzycznej.
„Cześć, jak się masz”: niedokończony album Daniela Johnstona
Nagrany we wrześniu 1983 roku kultowy album Indie / Low-fi szósty wydany przez Daniela Johnstona album „Hi, How Are You” stał się prawdopodobnie jego najbardziej rozpoznawalnym i docenianym dziełem. Jednak Johnston, cierpiący na schizofrenię i chorobę afektywną dwubiegunową, zawsze upierał się, że album jest niedokończony, z powodu załamania nerwowego, którego doznał podczas jego nagrywania. Podobnie jak w przypadku większości utworów Johnstona, „Cześć, jak się masz” ma bardzo minimalistyczny charakter i zostało nagrane w całości na domowym magnetofonie, choć jest uważane za bardziej zróżnicowane pod względem brzmieniowym niż większość innych dzieł Johnstona. Album jest czasem dziecinny, ale piosenki takie jak „Despair came knocking”, „Desperate Man Blues” i utwór „Poor You” ujawniają ciemniejszy wgląd w wewnętrzne zmagania Johnstona. Rok po wydaniu niedokończonego albumu zyskałby nieoczekiwany wzrost popularności, gdy frontman Nirvany, Kurt Cobain, u szczytu sławy rocka, został sfotografowany w koszulce opatrzonej grafiką albumu, prowadząc nowe pokolenie fanów do wyjdź i odkryj muzykę Johnstona dla siebie.
„Szkice dla mojego pijanego kochanka” Jeffa Buckleya
W 1996 roku piosenkarz i autor tekstów Jeff Buckley rozpoczął pracę nad kontynuacją swojego docenionego przez krytyków debiutanckiego albumu „Grace”, który ma zostać nazwany „My Sweetheart the drunk”. Wiele utworów zostanie napisanych i nagranych podczas kilku sesji w ciągu następnego roku, ale na początku 1997 roku Buckley i jego zespół byli nadal niezadowoleni z wyników, a 29 maja planowano rozpoczęcie pracy w studio. Niestety, tego samego dnia tragedia dotknęła młodego piosenkarza / autora piosenek i zmarł na skutek przypadkowego utonięcia po kąpieli w rzece Missisipi. Nagrania dokonane na album zostały wydane pośmiertnie w 98 r., A słowa „szkice dla” zostały dodane do tytułu przez jego matkę (spadkobiercę jego majątku) w związku z faktem, że nie uznano go za kompletny. Podobnie jak Grace, ten dwupłytowy album składał się zarówno z oryginalnych utworów skomponowanych przez Buckleya i jego kolegów z zespołu, jak i kilku coverów, w tym nawiedzonej wersji „Satisfied Mind”. Mimo że jest frustrująco niekompletny, album spotkał się z szerokim uznaniem krytyki i wielu zastanawiał się, co mogło być.
„Uśmiech” The Beach Boys
Pomyślany jako rodzaj opusu dla Beach Boys, Smile był odważnym przedsięwzięciem, które ostatecznie przytłoczyło zespół. Mieszanie psychodelii, duchowości i humoru z mnóstwem wpływów gatunkowych, od country, po rock, a nawet kompozycje filmowe Disneya. Ostatecznie jednak wiele czynników doprowadziło do anulowania albumu, w tym główny autor piosenek Brian Wilsons pogarszający się stan zdrowia psychicznego i twórcze niezadowolenie, wewnętrzne zamieszanie w zespole, używanie narkotyków, stosowane trudne procesy nagrywania i liczne wypadki z płytami Capitol. Mocno zredukowana i zmieniona wersja Smile, o nazwie Smiley Smile, zamiast tego zyskała uznanie negatywnego krytycznego odbioru i słabego sukcesu komercyjnego (choć album zyskał już kultową popularność), a oryginalny projekt Smile został prawie zlikwidowany. Później podjęto dziesięciolecia prób odtworzenia oryginalnego albumu w „Brianie Wilsona przedstawia uśmiech” Briana Wilsona oraz w sesjach „Uśmiech chłopców z plaży”, ale podczas gdy ten drugi wykorzystał niektóre z oryginalnych nagrań, oba zostały stworzone przy użyciu nowe występy instrumentalne i wokalne. Pomimo tego, że nigdy nie usłyszymy prawdziwego albumu „Smile”, tak jak został pierwotnie opracowany, jego wielki zasięg i otaczająca go tajemnica wpływają na muzyków i autorów tekstów po dziś dzień.
„Get Back / Let It Be” The Beatles
Zrozumiany przez Paula McCartneya jako próba poprawy relacji zespołu i spójności w The Beatles (po wielu kłótniach i narastającym napięciu wynikającym z nagrania „białego albumu”) pomysł Get Back polegał na tym, aby Beatlesi „wracali” grać jako zespół i ponownie występować na żywo. Niestety projekt zmagał się od samego początku, nie skupiając się na tym, co dokładnie pociągał za sobą projekt, a napięcia między zespołem nadal rosły, a Lennon najwyraźniej był bardziej skupiony na nagrywaniu muzyki, a wkrótce zostanie żoną Oko i McCartny. apodyktyczny lider. W końcu plany wielkiego ogólnoświatowego koncertu lub trasy koncertowej, które zbiegną się w czasie z wydaniem albumu, przekształciły się w jeden występ zespołu na dachu, a projekt został prawie odrzucony na korzyść stworzenia ostatniego hurra z albumem „Abbey Road”. Po tym, jak The Beatles prawie umyli ręce z albumu, producent Phil Spector został sprowadzony do złożenia albumu z wielu nagrań Get Back, w wyniku czego powstał ostatni album Beatlesów „Let it Be”. Podczas gdy oryginalny Get Back został pomyślany jako uproszczony album z powrotem do podstaw, ściana produkcji dźwięku Spectora oznaczała, że na dobre lub na złe, gotowy „Let It Be” stanowił wyraźny kontrast z oryginalnym pomysłem McCartneya.
The Rock Opera „Lifehouse” The Who
Kolejny przykład albumu o tak dużym zasięgu, że ostatecznie sam się zapadł. Pod wpływem pism muzyka sufickiego Inayata Khana, a także Mehera Baby (człowieka, który zasadniczo twierdził, że jest wcieleniem bóstwa), główną ideą Lifehouse było tworzenie muzyki dostosowanej i zmieniającej się w oparciu o osobowości The Who uczestnicy koncertów, wykorzystujący różnorodny sprzęt i skomputeryzowane dane biograficzne. Jeśli to brzmi raczej na zewnątrz, to prawdopodobnie dlatego, że tak, ale główny autor tekstów Pete Townshend miał obsesję na punkcie tego pomysłu. Napisano scenariusz do filmu, który zbiegłby się z albumem, i opracowano plany, aby zasadniczo zająć młody teatr Vic z regularnym tłumem nocnym, który miałby wpływ na album i jego odpowiednik filmowy, ponieważ powstawał krok po kroku z nich… czy coś… Kto wie? W końcu nikt tak naprawdę nie był w stanie poprzeć wspaniałej wizji Townsend, w tym wytwórni, która odrzuciła scenariusz. Niezdolność Townsenda do prawdziwego przetłumaczenia swoich pomysłów na otaczających go ludzi doprowadziła do załamania nerwowego i ostatecznie projekt został postawiony na półce, dla samego rozsądku Townsenda, jeśli nic więcej. The Who zamiast tego rozpocznie pracę nad ich bardzo udanym, prostym albumem studyjnym „Who's Next”. Townsend nigdy jednak całkowicie nie porzucił tego projektu, aw 1998 r. Lifehouse ostatecznie dotarło do szerszej publiczności (choć w drastycznie zmienionej formie) jako audycja radiowa dla BBC. Zestaw pudełek z kronikami życia, który zawierał odtwarzanie radia i wersje demo oryginalnego domu, został wydany w 2000 r., A Lifehouse-method, strona internetowa, która stworzyła muzykę syntezatora na podstawie ważnych statystyk użytkownika, zadebiutuje w 2007 r. zacznij jednak szukać tego ostatniego, ponieważ strona już nie istnieje.
„From the Basement on the Hill” Elliotta Smitha
Elliot Smith, znany ze swojego unikalnego „szeptanego” stylu wokalnego, użycia wielościeżkowych i mrocznych tekstów, które odnosiły się do jego zmagań z depresją i nadużywaniem substancji, po raz pierwszy zyskał na znaczeniu w piosence Miss Misery, po tym jak pojawił się na ścieżce dźwiękowej Good Will Hunting . Dla Smitha nastąpiłby większy sukces, ale autor tekstów nadal walczyłby z osobistymi demonami, a jego twórczość pogarszała się wraz ze zdrowiem po albumie Figure 8 z 2000 roku. Smith wydawał się ostatecznie znaleźć na drodze do powrotu do zdrowia w kolejnych latach i wrócił do pracy nad swoim szóstym albumem studyjnym „z piwnicy na wzgórzu”. Niestety, ten album nigdy nie zostałby w pełni ukończony, ponieważ Smith popełniłby samobójstwo w dniu 21 października 2003 r. Praca wykonana na tym albumie zostanie wydana w 2004 r. I prawdę mówiąc, trudno byłoby to powiedzieć, nie wiedząc o tym album, który prezentuje bardziej grube i ekspansywne brzmienie niż jego wcześniejsze dzieło, był niedokończony. W rezultacie album jest odpowiednim, choć niefortunnym, kurtyną wzywającą do muzycznej kariery człowieka w trudnej sytuacji.
„... Aby zobaczyć cały świat” autorstwa Death
Oto przykład zespołu, który odmówił pójścia na kompromis w sprawie swojej wizji i poniósł konsekwencje trzymania się z daleka od wytwórni fonograficznej. Początkowo znany jako „Rock Funk Fire Express” i grający głównie muzykę Funk, zespół trzech braci ostatecznie wybrał kierunek bardziej rockowy / proto-punkowy. W rzeczywistości zespół można uznać za jeden z pierwszych prawdziwych zespołów punkowych wszechczasów. Oprócz zmiany stylistycznej zespół zmienił nazwę na Death, po śmierci trzeciego brata. Idea kryjąca się za tą nazwą nie została jednak zaprojektowana jako ponura lub chorobliwa, ale zamiast tego otoczyła pomysł przyjęcia negatywu i przekształcenia go w pozytywny. Niestety dla nich inni nie byliby tak zainteresowani tą nazwą. Po wejściu do studia w 1975 roku Death ukończył siedem piosenek z planowanego dwunastu albumów, kiedy prezes wytwórni Columbia, Clive Davis, powiedział im, że muszą zmienić nazwę na coś bardziej komercyjnego. Zespół odmówił, w wyniku czego Davis zrezygnował z finansowego wsparcia Kolumbii dla albumu. Zespół rozpadł się w 1977 r., Ale w 2009 r. Siedem nagrań uzyskało wreszcie odpowiedni tytuł „… Cały świat to zobaczy”. Wydanie spotkało się z uznaniem krytyków, a pozostali członkowie (gitarzysta David Hackney zmarł w 2000 r. Z powodu raka płuc) zreformowali zespół z nowym gitarzystą Bobbie Duncanem, aby promować płytę, a nawet zaczął pisać i wydawać nowy materiał. Nadal musisz się zastanawiać, jak zabrzmiałoby pięć pozostałych utworów z planowanego LP i jaki wpływ miałoby wczesne punkowe trio w latach 70., gdyby album został wydany.