Nie najsilniejsza chwila Maiden!
Iron Maiden, The X Factor
(CMC International, 1995)
Początki lat 90. były trudnym okresem dla tradycyjnych zespołów heavy metalowych walczących z falą „grunge”. Nawet potężna Iron Maiden, która przez większość poprzedniej dekady była niezawodnym aktem wypełniania ogromnych kopuł, nie była odporna na jej skutki. Nijaki album No Prayer For the Dying z lat 90. i Fear of the Dark z lat 92. każdy z nich zawierał kilka najważniejszych utworów, z pewnością było wrażenie, że Maiden „dzwoni”, a plotki utrzymywały napięcie między wokalistą Brucem Dickinsonem a basistą / szefem Maiden-ite Steve Harris.
Kiedy Dickinson odszedł w 1993 roku, aby kontynuować karierę solową, młyna plotek przeszła w nadbieg. Kto mógłby wypełnić buty Bruce'a? Przesłuchania odbywały się pod zasłoną tajemnicy i choć podobno plotki o Michaelu Kiske z Helloween były plotki, Maiden ogłosiła kolegę Brit Bayley Alexander Cooke, znanego też jako „Blaze Bayley”, jako nowego piosenkarza. Wcześniejszy zespół Bayleya Wolfsbane wydał kilka albumów dla amerykańskiej wytwórni Ricka Rubina Def, ale piosenkarz wciąż był względnie nieznany poza swoją rodzinną Wielką Brytanią. Maiden od razu przystąpił do pracy nad swoim dziesiątym albumem studyjnym, The X Factor („X” to rzymska cyfra „10” oczywiście), podczas gdy wierni wstrzymywali oddech.
"Człowiek na krawędzi"
Wydanie...
Kiedy The X Factor trafił do sklepów w październiku 1995 r., Fani mieli wrażenie, że to nie była zwykła Maiden, zanim nawet złamali folię termokurczliwą na swoich płytach CD. Zamiast zwykłej krzykliwej, kolorowej okładki w stylu komiksu, okładka The X Factor była ponurym, niepokojąco realistycznym przedstawieniem ukochanej maskotki „Eddie”, która została pozbawiona paskudnych złowrogich urządzeń mechanicznych. Poczucie ciemności i złości przeniknęło resztę układu płyty, z Eddiem na elektrycznym krześle na tylnej okładce i stonowanymi kolorami. Nikt się nie uśmiecha na żadnym ze zdjęć zespołu ... nawet nowy chłopak Bayley. Ogólny klimat brzmi: „Kim są ci faceci i co zrobili z naszą zwykle jowialną Iron Maiden?”
Zmiana nastroju nie ograniczała się do opakowania albumu. Niezależnie od tego, czy była to reakcja na muzyczny klimat tamtych czasów, czy też fakt, że Steve Harris przeżył niechlujny rozwód i stracił ojca podczas nagrywania filmu The X Factor, album pozostaje najbardziej mroczną, najbardziej przygnębiającą płytą kariery Iron Maiden. Wielu słuchaczy uznało to za nieubłagane hasło; Niższy styl wokalny Bayleya był zupełnie obcy pokoleniu fanów, którzy dorastali słuchając Bruce'a Dickinsona, znanego również jako „The Human Air Raid Siren”. Obudzenie zarówno fanów, jak i krytyków było szybkie ... i dzikie.
"Władca much"
Reakcja...
Moja reakcja po pierwszym kręceniu „X Factor ” brzmiała: „Co to za # # $ to gówno?” ale moja pozycja jako fanki Maiden nie pozwoliła mi po prostu odrzucić albumu po jednym przesłuchaniu. W ciągu kilku następnych tygodni spróbowałem jeszcze kilka razy, mając nadzieję, że w końcu „kliknie”, ale w końcu poddałem się, wymieniłem płytę w sklepie z używanymi płytami CD i ruszyłem dalej. Wydawałoby się, że znaczna część świata Metalu zrobiła to samo. X Factor krótko zaatakował pierwszą dziesiątkę w rodzinnej Wielkiej Brytanii Maiden, ale ledwo dostał się do radaru w USA, debiutując na żałosnym miejscu nr 147 na liście Billboard Top 200. Szczerze mówiąc, amerykańskie wydanie albumu zostało obsłużone przez niewielka niezależna wytwórnia CMC International, ale prawdopodobnie nie zrobiłoby to żadnej różnicy, gdyby miał wsparcie dla dużych wytwórni, ponieważ wszyscy byli wtedy w trybie grunge. Kiedy przybyli do Ameryki na krótką trasę koncertową X Factor, Maiden została zarezerwowana w klubach i małych teatrach, a nie w ogromnych salach koncertowych, do których byli przyzwyczajeni. Nadal prowadzili przyzwoitą działalność na żywo na innych terytoriach, szczególnie w Ameryce Południowej - ale na trasie X Factor pojawiło się kilka odwołań z powodu częstych problemów głosowych Bayley.
„Fortune of War” na żywo w Brazylii, 1996
Ponowna ocena ...
Kiedy ponownie go odwiedziłem, nie zakochałem się w X Factor - w rzeczywistości wciąż oceniam go na dole stosu Dziewicy, ale nie nienawidziłem go tak bardzo, jak w 1995 roku. Być może wiedząc o tym Bruce Dickinson powrócił na miejsce kierowcy Maiden, co pozwoliło mi lepiej ocenić epokę Blaze.
Głównym problemem, jaki mam z The X Factor, jest sucha produkcja i miks Steve'a Harrisa i Nigela Greena. Perkusja Nicko McBrain, bas Harrisa i głos Bayleya rozbrzmiewają dość wyraźnie, ale gitary Dave'a Murraya i Janicka Gersa są zakopane w tle i konsekwentnie trudne do usłyszenia na całym albumie. Występy wokół wydają się niepewne i pozbawione duszy, tak jakby potężna Dziewica po raz pierwszy w swojej karierze nie była pewna siebie. Efektem końcowym byłby koszmarny scenariusz dla każdego zespołu próbującego włamać się do nowego piosenkarza!
11 minut plus „Sign of the Cross” był okropnym wyborem na początek albumu. Jego nieskończenie powolny plod nadaje zły ton pozostałej części albumu. Uważam, że głos Bayleya lepiej pasuje do szybszych utworów, takich jak „Lord of the Flies” i świetny „Man on the Edge” (najlepsza piosenka jego kadencji z zespołem). „Szukaj prawdy” trwa wiecznie, a „Fortune of War” to bla. Późne zmiany, takie jak ponure „2AM” i „Blood on the World's Hands” pokazują, że Blaze jest naprawdę bardzo mocną piosenkarką. Po prostu nie brzmi jak piosenkarz Iron Maiden, jeśli ma to sens. „The Unbeliever” to kolejny imponujący występ Blaze, ale do tego czasu jest już za późno, ponieważ jest to ostatni utwór na albumie.
Trasa koncertowa „The X Factor” na żywo w Brazylii (1996)
Ostatnie słowo:
Choć od czasu wydania albumu zyskał sobie wielu fanów, myślę, że większość fanów nadal zgadza się, że The X Factor jest nieistotnym albumem, który muszą posiadać tylko najbardziej obsesyjno-kompulsywni kolekcjonerzy / fanboys. Myślę, że ta grupa obejmuje mnie, ponieważ teraz zapłaciłem za album dwa razy. (Haha!) Gdybym musiał wybierać między dwoma albumami Bayley, wybrałbym Virtual XI z 1998 roku, który jest najwyraźniej niepopularnym wyborem w Maiden fandom… ale to już inna historia na inny czas.