Galeria Groteski!
Okładka albumu jest wizytówką potencjalnych nabywców. Jeśli masz fajny obraz na przedniej płycie LP, kasety lub płyty CD, to chwytasz klienta, zanim jeszcze usłyszy nutę zawartej w nim muzyki. Jak wszyscy jednak wiemy, czasami okładka albumu idzie okropnie źle, o czym świadczy ogromna liczba stron internetowych i blogów poświęconych prezentowaniu kolekcji najgorszych, najdziwniejszych, najbrzydszych, najdziwniejszych i najbardziej dziwacznych okładki albumów kiedykolwiek pomyślane przez umysły działów przemysłu muzycznego. Uwielbiam patrzeć na strony z „złymi okładkami albumów”, ale jako główny headbanger często niepokoi mnie brak metalowych albumów na takich listach. Pan wie, że jest więcej niż wystarczająco dużo złych heavy metalowych i hardrockowych okładek, aby wypełnić wszystkie strony internetowe same !! Metalowe okładki albumów mogą zapewnić niekończący się strumień wesołej atmosfery między głupiutkimi grupowymi ujęciami metalowego włosa a głupim nonsensem głupkowatym bzdurami z death metalowymi zespołami i machającymi mieczem bohaterami sceny metalowej. jeśli wiesz, gdzie szukać. W tym artykule przedstawiam wybrane moje ulubione „złe” okładki albumów hard rock / heavy metal. To tylko porysuje powierzchnię, oczywiście jest ich znacznie więcej! Pamiętaj, że moje kryteria dotyczące „złej” okładki albumu wykluczają dzieła, które mają szokować i obrażać (tj. Krwawe lub obrzydliwe rzeczy, które celowo zostały uznane za „złe”) lub okładki, które są technicznie dobrze wykonane, nawet jeśli temat wygląda śmiesznie (tj. okładka Kopciuszka pokazana na górze tego paragrafu - tak, zespół wygląda głupio, ale czy nie jest to świetnie wyglądające zdjęcie?). Uważam, że okładki pokazane poniżej są „złe” po prostu dlatego, że są amatorskie, brzydkie, pretensjonalne lub powodują, że drapię się po głowie i mówię „WTF, czy oni myślą?” Mając to na uwadze, witam w mojej galerii Metal Art Gone Bad ...
Wąglik - Fistful of Metal (1984)
Pomysł na okładkę debiutanckiego albumu Anthraxa jest wystarczająco solidny (choć trochę młodzieńczy) - to zabójcza egzekucja, która go zabija. Zespół porównuje brzmienie ich muzyki z uderzeniem w twarz kolczastą pięścią. Jak na razie dobrze. Niestety gdzieś między fazą pomysłu a fazą projektowania ktoś upuścił piłkę. Jestem właścicielem tego albumu, ponieważ był to nowy album i przysięgam, że minęło kilka lat, zanim w końcu zdałem sobie sprawę, że pięść uderza pięścią nieszczęsnego poser na okładce, nie wybijając się z jego twarzy w stylu Alien. (nie przyszło mi do głowy, dopóki nie zauważyłem, że druga ręka napastnika jest na górze obrazu, trzymając biednego faceta za włosy). Nawet główny mężczyzna Anthraxa, Scott Ian, najwyraźniej nienawidzi tej okładki, ponieważ w notatkach Fistful reedycja z 2004 roku komentuje: „Teraz, gdybyśmy mogli po prostu ponownie wykonać okładkę ...”
Metal Church - Hanging in the Balance (1993)
Ten jest powszechnie uważany za Big Kahuna ze złych okładek albumów. Jeśli wejdziesz na jakiekolwiek forum internetowe, które jest skierowane do metalheadów, i zapytasz: „Jaka jest najgorsza okładka albumu na świecie?” ktoś ma praktycznie gwarancję, że zareaguje na tę potworność. Wisząc na równowadze jest tyle błędów, że ledwo wiem od czego zacząć. Gorąco różowe tło, rysunek z kreskówek Mohawked i opancerzonej grubej kobiety, która wychodzi na wysoki drut, ubrana w pończochy kabaretki, które niestety nie zawierają celulitu ... wszystko to łączy się w jedną z najbardziej WTF- godne okładki albumów w historii metalu, jeśli nie nagrana muzyka w ogóle. Tragiczne jest to, że legenda głosi, że członkowie Metal Church nie mieli pojęcia, jak będzie wyglądać okładka albumu, dopóki gotowe kopie płyt CD nie były w ich rękach. Oczywiście byli mniej niż podekscytowani, ale wtedy oczywiście było już za późno, aby cokolwiek z tym zrobić. Zespół rozpadł się wkrótce po wydaniu tego albumu.
Iced Earth (1990)
Debiutancki album amerykańskich power metalowych tytanów Iced Earth to kolejny przykład krzyczących złych dzieł amatorskich. W moim założeniu ma to być dramatyczna scena, anioł spada z nieba w kierunku zamarzniętego pustkowia, owinięty ... czymś różowym i sznurkowym. Co to jest ? Odcięte macki latającej ośmiornicy? Jelita? Jakiś zły, mięsożerny wąż podobny do stworzenia? A może anioł właśnie miał wypadek, próbując oderwać bardzo długi pasek taśmy bąbelkowej? Cokolwiek to jest, anioł nie wygląda na bardzo szczęśliwego z tego powodu, ponieważ wydaje się, że trzęsie pięścią i krzyczy na nią, gdy spada w kierunku pewnego przeznaczenia. Na szczęście, gdy Iced Earth zaczął nabierać siły na światowej scenie power metalowej, ten album został ponownie wydany z dużo lepszym dziełem z przodu.
Helloween— Pink Bubbles Go Ape (1991)
Przed wydaniem czwartego albumu o pełnej długości, Pink Bubbles Go Ape, power metal stalwarts Helloween wracali do zdrowia po pewnych zmianach w składzie i paskudnej bitwie prawnej z ich poprzednią wytwórnią, która związała ich w sądzie przez kilka lat. Niektóre zespoły denerwowałyby się swoją sytuacją i kierowały ten gniew na poważnie ciężki, intensywny album, ale Niemcy zdecydowali się na poważnie dziwne. Jeśli dziwny tytuł albumu i piosenki takie jak „Heavy Metal Hamsters” i „I'm Doin 'Fine Crazy Man” nie wystarczyły, aby ostrzec kupujących, że coś jest nie tak w obozie Helloween, artystyczna okładka albumu przedstawiająca kobietę w fantazyjna sukienka przygotowująca się do głębokiego gardła ryby (podczas gdy flaming i półnagi facet w szpitalnym łóżku patrzą z długiego korytarza) służyły do podpisania umowy. Dziwność utrzymywała się na tylnej okładce, gdzie zdjęcie pokazuje członków zespołu ze smażonymi jajkami na oczach. Może to był jakiś dziwny niemiecki żart, który nie tłumaczył się dobrze na angielski? Cokolwiek to jest, nabywcy płyt nie poszli na apel o nowy kierunek zespołu i album został zatankowany.
Iron Maiden— Virtual XI (1998)
Maskotka Iron Maiden „Eddie” jest jednym z najbardziej lubianych symboli w całej metaldom. Pojawiał się na każdej okładce albumu Maiden i prawie na każdym singlu, programie trasy koncertowej, koszulce i towarze, jaki zespół kiedykolwiek wyprodukował, w zmieniających się sytuacjach. Eddie został przedstawiony jako pilot myśliwca z II wojny światowej („Aces High”), egipski bóg („Powerslave”), futurystyczny zabójca („Somewhere In Time”) i niezliczone inne zawody wysokiego ryzyka. To naprawdę porywacz, gdy spojrzysz na zaskakująco blaszaną okładkę do mniej niż imponujących Virtual XI 1998 (drugi i ostatni album studyjny z niedopasowanym zastępcą wokalistą Blaze Bayley) i zobaczysz Eddiego ... dziecko, które gra w piłkę nożną w wirtualnej rzeczywistości. Um ... co ? Jest dobrze udokumentowane, że członkowie Maiden są wściekłymi fanami piłki nożnej, ale ta próba podciągnięcia potężnego Eddiego „Eada do świata sportu po prostu czuje się zmuszona.
Kick Axe— Vices (1984)
Kick Axe to kanadyjski hard-rockowy zespół, który został odkryty przez gorącego wówczas producenta Quiet Riot, Spencer Proffer. Prawdopodobnie miał nadzieję zarobić na kolejnym pop-metalowym hicie, ale zespół tak naprawdę się nie przyłapał. Wady wcale nie są złe, więc zastanawiam się, czy ta śmieszna okładka albumu odstraszyła potencjalnych nabywców. Ich postać „Vicehead” (zwróć uwagę na koszulę z kołnierzykiem i gałki oczne na końcach zamka!) Najwyraźniej miała zostać maskotką zespołu, a także „Eddie” Iron Maiden, ale zawiodła. Kick Axe ożywił nawet Vicehead w śmiesznie tandetnym teledysku do ich singla „On the Road To Rock”, w którym wpada na grupę muzyków klasycznych (plisowane mankiety, pudrowane peruki itp.) Podczas sesji pisania, odrzuca ich wszystko to jako „wimps”, a następnie zostaje włączony do mocy Kick Axe przez przechodzącego dozorcę, który słucha zespołu na swoim odtwarzaczu Walkman. Poważnie! Zajrzyj na YouTube. Nie możesz tego wymyślić.
Dokken— Shadowlife (1997)
Dokken wydawał się być w drodze do legalnego powrotu w połowie lat 90. dzięki solidnemu albumowi zjazdowemu z 1995 roku z dysfunkcją . Niestety ten powrót rozbił się o ceglaną ścianę wraz z kontynuacją Shadowlife z 1997 roku, przygnębionym, przygnębionym romansem, w którym zespół próbował (bezskutecznie) wskoczyć na modny grunge z Seattle. Fani byli gotowi bronić się przed nagłą zmianą kierunku, ale nie można powiedzieć, że cholernie brzydka okładka albumu - pozornie bezsensowny, ponury kolaż ludzi w dziewiętnastowiecznej sukni otoczonej mgłą, z ręką trzymającą schemat ludzkiego serca na pierwszym planie - nie dało im uczciwego ostrzeżenia, że nie pamiętali Dokkena. Nigdzie nie było widać nawet tradycyjnego logo „Dokken”. Na szczęście zespół zdał sobie sprawę, że popełnił straszny błąd i szybko wrócił do swojego „starego” stylu na kolejnym albumie.
Nuclear Assault— Something Wicked (1993)
Thrashers z New Jersey, Nuclear Assault, byli społecznie świadomym, politycznie nastawionym zespołem, więc ich poprzednie okładki albumów miały tendencję do pokazywania miast zniszczonych przez wojnę nuklearną, reaktorów nuklearnych wznoszących się z dymem itp. Dlatego tajemnicą jest to, skąd wzięła się inspiracja do tego bałaganu. Coś Wicked było ostatnim albumem Nuclear Assault przed ich rozpadem w połowie lat 90. i na pierwszy rzut oka ich fortuny spadły do tego stopnia, że nie było ich nawet stać na fajną czcionkę z ich imieniem na górze okładki, zadowalając się zwykłą starą Helveticą Czarny na obrazie, który wygląda tak, jakby był wykonany we wczesnej wersji programu Microsoft Paint. Notatka do zespołu: Klauni nie rzucają się w oczy. Nawet źli klauni.
Stryper— Reborn (2006)
Reborn był pierwszym nowym albumem chrześcijańskich hardrockowców Strypera od piętnastu lat. Z wyglądu tej okładki zespół świętował to doniosłe spotkanie, kąpiąc się w żółtej musztardzie francuskiej i oleju silnikowym. Sądząc po bólu na ich twarzach, pewna część tego kozła musiała dostać się w ich oczy lub coś w tym rodzaju. Poważnie, to jedna brzydka okładka. W rzeczywistości tak brzydkie, że ich wytwórnia zapewniła chrześcijańskim sklepom z książkami i muzyką alternatywną okładkę ze strachu, że bardziej konserwatywni członkowie ich fanów będą obrażeni żółto-czarną wersją bukkake. Od dawna jestem fanem Strypera i chciałbym powiedzieć, że muzyka na Reborn była lepsza niż sugeruje to okładka, ale niestety tak nie było.
Sacred Warrior— Wicked Generation (1990)
Sacred Warrior to chrześcijański zespół metalowy z Chicago, który sprzedawał potężne, progresywne brzmienie podobne do Iron Maiden i Queensryche. Są powszechnie uważani za jeden z lepszych zespołów, który wychodzą z chrześcijańskiej sceny metalowej z końca lat 80., a ich trzeci album, Wicked Generation z 1990 roku, jest półkoncepcyjnym utworem, który można najlepiej opisać jako chrześcijańską odpowiedź na operację Queensryche : Mindcrime . Piosenki są świetne, a koncepcja - molestowane dzieci i uciekinierzy szukają zbawienia z ulic dzięki chrześcijańskiej muzyce heavy metalowej - jest dla mnie w porządku, ale okładka albumu zdradza mnie od ponad 20 lat. Czy ta osoba wyglądająca na transwestytę na okładce ma być główną postacią tej historii? Jeśli tak, to czy to facet, czy dziewczyna? Wydaje się, że nikt nie wie! To tajemnica! Kimkolwiek ma być, te zaciśnięte usta i przenikliwe oczy prześladują moje koszmary od dwóch dekad. Horror, horror!
To było okropne ...
Na tym kończy się pierwsza część „Okropnych okładek albumów z mocnym rockiem i heavy metalem”. Mam nadzieję, że tak dobrze się bawiliście z przerażeniem w niektórych z tych potworności, jak ja je skompilowałem. W sekcji Komentarze możesz zasugerować swoje ulubione okładki albumów w złym metalu. Dzięki, że patrzysz, i do następnego razu wszystkie twoje pokolenia będą niegodziwe, wasza Ziemia zostanie zamrożona, wasze Dziewice będą Żelazne, a wasze pięści będą pełne Metalu !!