Ty Morn - „Istor”
Wydany samodzielnie, 2019
9 utworów, 49:19
Gatunek: Melodic / Symphonic Power Metal
To była interesująca niespodzianka. Ty Morn to symfoniczny projekt power metalowy prowadzony przez brytyjskiego gitarzystę, basistę i programistę Arona Biale. Debiutancki album Ty Morn, Istor, został wydany samodzielnie w marcu 2019 roku.
Muszę przyznać, że obecnie nie jestem w pętli, jeśli chodzi o gatunek fantasy / power metal, więc kiedy po raz pierwszy otrzymałem ten album do recenzji, byłem zaskoczony tajemniczą nazwą zespołu i dziwnym tytułem albumu. Zastanawiałem się, czy „Ty Morn” i „Istor” były postaciami z Gry o Tron, odniesieniami do Tolkiena, czy nawet nieznanymi stworzeniami z Dungeons & Dragons ? Nawet po kilku wyszukiwaniach obu terminów przez Google nadal nie mam pojęcia, co one oznaczają, chociaż później przyszło mi do głowy, że „Ty Morn” brzmi jak imię osoby, la „Jethro Tull” lub „Monty Python”, więc Zastanawiam się, ilu ludzi pyta Arona: „Który z was to Ty?”
Ale tak na poważnie ... Ty Morn twierdzi, że ich muzyka „pochodzi z zamiłowania do złotego wieku metalu i klasycznego rocka”, a dziewięć utworów na Istor zdecydowanie to potwierdza. Jest to imponująco bombastyczny materiał, który z pewnością spodoba się fanom zręcznego, epickiego power metalu w stylu europejskim, takim jak Blind Guardian, Rhapsody of Fire, Edguy i Primal Fear.
„Reign of the Hunter”
Album
Należy zauważyć, że chociaż Aron Biale ma siedzibę w Londynie, Ty Morn jest w rzeczywistości przedsięwzięciem międzynarodowym. Prawie tuzin zaproszonych muzyków współpracuje z Istor, w tym brazylijski wokalista Raphael Gazal (który nagrywał także z Leviathan, Bulletback i Moonlight Prophecy) oraz gitarzysta Rafael Sequera, członek progresywnego zespołu wenezuelskiego Echoes. Organista Eugene Moiseienko pochodzi z Ukrainy, gdzie kieruje instrumentalnym progrockowym projektem Robots Against Entropy. To właśnie nazywam współpracą między narodami! Zakładam, że ci faceci nagrywali swoje części dla Istor osobno, a album został zmontowany przez Arona za pomocą magii studyjnej, ponieważ wyobrażam sobie, że ciężko byłoby zebrać je wszystkie w tym samym miejscu w tym samym czasie.
Kiedy naciśniesz „zagraj”, Istor nie marnuje czasu na dobre rzeczy, rozpoczynając od grzmiącego riffu ścieżki prowadzącej, „Reign of the Hunter”, prowadzącej do „Hey Poseidon”, który śpiewa przyjemnie w połowie tempo łomot.
Podczas gdy wiele zespołów Euro-power metalowych kładzie zbyt duży nacisk na klawisze dla moich upodobań, Ty Morn pamięta, że metal powinien być WSZYSTKO o gitarach i umieszcza je z przodu niemal w każdej piosence. Oprócz głównego człowieka, Arona i wspomnianej Sequery, pięciu (!) Innych gitarzystów przypisuje się istor, choć nie określa, kto gra jaką piosenkę. W całym albumie jest mnóstwo nastrojowej, nastrojowej pracy na klawiaturze, ale nigdy nie jest nachalna; zamiast pozwolić klawiszom przejąć inicjatywę, ponieważ tak wiele „symfonicznych” metalowych zespołów jest skłonnych do działania, Ty Morn używa ich do zapewnienia bogatych, kinowych scen dźwiękowych dla gitarowych niszczycieli.
„Die Where We Stand” i „Fall On Your Sword” to hymny bojowe w stylu Manowar, które sprawiłyby, że Men of Metal Might byłby dumny, podczas gdy „The Language of Beasts” przypominało mi HammerFall w ich najcięższym stanie. „Kings of Dishonor” ma niezły kryzys, a nawet zawiera przyjemny dźwięk akustyczny w okolicach trzech czwartych, zanim album znów staje się ciężki dzięki szybkiemu „Bring Forth the Night”.
Epicki podwójny strzał „Harvest of Souls” (mój ulubiony utwór na płycie) i albumu bliżej „Hunt Leviathan”, który buduje się powoli przez ponad sześć minut, tworząc całkowicie fiesta z progresywnego metalu Istot do zadowalającego finału. Po kilku obrotach tego albumu mogłem powiedzieć tylko: „Rany, jak ten zespół jeszcze się nie podpisał?” Gdyby to był początek 2000 roku, każda wytwórnia zajmująca się power metalem walczyłaby ze sobą z kijami próbującymi zawrzeć z nimi umowę!
„Cześć Posejdon”
Podsumowując
Istor jest imponującym dziełem, zwłaszcza jeśli weźmie się pod uwagę, że został stworzony i wydany bez żadnego wsparcia ze strony wytwórni. Uznanie za utrzymanie ducha majsterkowicza przy zachowaniu profesjonalnego brzmienia i prezentacji! Ci faceci to prawdziwa okazja. Jeśli brzmi to jak twoja muzyczna aleja, możesz je wesprzeć, odwiedzając ich stronę Bandcamp, gdzie możesz kupić plik do pobrania lub (jeśli jesteś starą szkołą jak ja) prawdziwą płytę CD (co za pomysł!).
A co najlepsze, Aron rozpoczął już prace nad albumem Ty Morn nr 2 (według strony zespołu na Facebooku), więc nie mogę się doczekać, aby usłyszeć więcej o tym obiecującym akcie w najbliższej przyszłości. Rogi w górze!