Jacob Calta jest producentem syntezatorów falowych, który tworzy wielowarstwową, wielopłaszczyznową muzykę, która czerpie z wielu różnych gatunków muzycznych w celu generowania mocnych obrazów w umysłach swoich słuchaczy. Rozmawiałem z nim o tym, jak zaczęła się jego pasja do muzyki, jak tworzy nową muzykę i co myśli o zaletach i wadach sceny synthwave w jej obecnej formie.
Karl Magi: Jak zaczęła się Twoja pasja tworzenia muzyki?
Jacob Calta: Moja pasja do tworzenia muzyki zrodziła się na początku gimnazjum. Miałem kilka programów telewizyjnych dla dzieci, które podobały mi się w szkole podstawowej, a jednym z nich był Thomas The Tank Engine & Friends . Bardzo żywo pamiętam muzykę kompozytorów serialu Mike O'Donnell i Junior Campbell, do tego stopnia, że mogę powiedzieć, że użyli Rolanda Jupitera 6 i Prophet 2000 do serialu.
Pewnego dnia otworzyłem szkolnego MacBooka i zacząłem transkrybować te utwory w GarageBand. Stamtąd zacząłem odkrywać wszystkie ścieżki muzyki; jazz, klasyczna, rock, metal i elektronika. Wcześniej bardzo interesowałem się muzyką klasyczną. Nadal jestem zainteresowany, więc staram się pisać małe utwory w klasycznej formie, chciałbym mieć jakąś symfonię, którą kiedyś napisałem, i mam pomysły na operę, o której jeszcze nie napisałem.
KM: Jeśli chodzi o muzykę synthwave, jakie elementy tematyczne i muzyczne Cię wciągnęły?
JC: Synthwave jako gatunek przyciągnął mnie niekoniecznie do kultury, ale do samych dźwięków. Barwy analogowych syntezatorów, groove ustanowione; wszystko to naprawdę zaprowadziło mnie do różnych światów oświetlonych neonami w mojej głowie. Jako kompozytor, słysząc te niewiarygodne dźwięki łączone w robak za robakiem, niemal zahipnotyzuje cię do pewnego momentu.
KM: Opowiedz mi o muzykach, artystach, filmowcach i autorach, od których czerpiesz twórcze inspiracje.
JC: Moje główne inspiracje to kompozytorzy Bernard Herrmann, John Barry, Lalo Schifrin, Stelvio Cipriani, Fabio Frizzi, Isao Tomita, John Carpenter i Claudio Simonetti. Cytuję tych ludzi, ponieważ nie tylko bardzo lubię ich muzykę, ale ich praca bezpośrednio wpływa na moje pisanie. Herrmann używa całych tonów do poruszania się między akordami, podobnie jak ja. Schifrin gra w pewien sposób z synchronizowanymi rytmami, podobnie jak ja. Nigdy nie boję się przyznać, że mam wyraźny wpływ, ponieważ znajduję wykonanie mieszania różnych stylów i pomysłów daje oryginalne wyniki, nawet jeśli potrafisz wskazać te wpływy do określonych motywów i progresji akordów.
KM: Ogólnie, jak zabierasz się do tworzenia nowej muzyki od początku do ukończonego utworu?
JC: Jeśli chodzi o tworzenie utworu, tak naprawdę zaczyna się on od progresji akordu lub rytmu. Doszedłem do punktu, w którym pozwalam, by inspiracja przychodziła naturalnie, piszę tylko wtedy, gdy czuję się do tego zmuszony, więc kiedy dostaję akordy i groove, zaczynam stamtąd. Zawsze lubię eksperymentować z różnymi mieszankami gatunków. Często syntezatory chiptune trafiają do moich utworów. Pod koniec zeszłego roku napisałem utwór ambientowy, który wydaje mi się bardziej oparty na fali pary niż na czymkolwiek innym. Stworzony przeze mnie syntezator stał się niemal podstawowym elementem mojej pracy. Ostatnio grałem przy użyciu saksofonu syntezatorowego w projekcie, nad którym pracuję. Jest coś, co można powiedzieć o eklektyzmie w odniesieniu do stylu, dlatego zawsze lubię trząść się między kompozycjami, różne barwy lub nowy motyw.
KM: Opowiedz mi o bieżących projektach, nad którymi teraz pracujesz.
JC: W tej chwili mam dwa projekty. Najnowsze są moje wysiłki, aby zrobić właściwy debiutancki LP. Myślałem o tym, że będzie to rekord latem. Kiedy ByteMapper (cholernie dobry artysta) słuchał utworu, który planowałem zostać otwieraczem, żartowałem, że „takie płyty to chyba kilkanaście groszy”. Myślę, że to, co je odróżni, będzie moim naciskiem na nocne życie.
Otwieracz nazywa się Sunset i wydaje mi się, że to, co chcę z tym zrobić, jest rodzajem wrażeń z nocnego życia na plaży. Ludzie kochający się, dziwny nocny surfer; małe kawałki postaci, które tworzą większy obraz. Wydaje mi się, że to może być bardziej zmysłowy zapis, niż jestem przyzwyczajony, ponieważ chcę zabrać go w bardziej przestrzenny, falowy sen i zawsze znajdowałem coś pociągającego w życiu nad morzem. Jest to coś, co obecnie badam do pewnego momentu w niektórych scenariuszach, które piszę.
Drugi to partytura muzyczna do filmu Portals w reżyserii Bobby'ego Castro, niezależnego twórcy filmowego z Kalifornii. Bobby i ja zbliżamy się do projektu w tym, co nazwaliśmy „włoskim stylem”, co oznacza, że piszę muzykę i robi to z tym, co uważa za stosowne w polu edycji. Praca z nim była świetna, ponieważ nagradzałem tylko projekty szkolne i moje biedne filmiki z liceum, więc aby mieć film o tym opanowaniu, skłaniający się ku włoskiemu gatunkowi kina, który uważam za tak fascynujący, to coś, co ja nie mogłem pojąć lat temu.
KM: Gdzie chcesz rozwijać swoją muzyczną karierę?
JC: Moja końcowa gra to zostać filmowcem. Piszę kilka scenariuszy i uczęszczam na studia do specjalizacji filmowej. Jestem także aktywnym recenzentem na Twitterze. W pewnym sensie nie powiem Film Twitter, choćby dlatego, że mam za dużo kciuka; Rozmawiam z każdym, kto chce rozmawiać. Ludzie, którzy wyraźnie mówią o kultowym kinie, Indiach, głównym nurcie, niejasnych rzeczach itp .; to wszyscy ludzie, z którymi będę rozmawiał, a nawet otrzymywał informacje zwrotne i przekazywał informacje zwrotne dotyczące naszej pracy.
Jednak muzyka nadal będzie odgrywać ogromną rolę, ponieważ mam filmowego przyjaciela, który chciałby, żebym nagrali jego nadchodzący projekt, i uważam, że muzyka to świetny sposób na utrzymanie się przy zdrowych zmysłach. Kiedy nie mogłem zrobić krótkiego filmu, tworzyłem muzykę. Jest to kreatywny rynek, jak żaden inny. Mimo że moja „kariera” bardziej przypomina hobbyistę, chcę wydawać coś regularnie, przynajmniej raz w roku. Może to EPka, może kilka singli, a może raz w roku mogę zrobić pełny LP. Muszę tylko poczekać i zobaczyć, co przyniesie przyszłość.
KM: Powiedz mi, co myślisz o muzyce synthwave w obecnej postaci. Jakie są zalety i wady, jakie widzisz?
JC: Synthwave jest dziwnym gatunkiem, ponieważ uważam, że istnieje jako własny byt z własnymi pomysłami i kulturą, ale stał się także ogromną bramą do muzyki z lat 80. Za każdym razem, gdy uruchamiałem Bandcamp i brałem EP Alpha Chrome Yayo na spin i za każdą część SR Synth Weekly, którą oglądam, tak samo pociągają mnie prace Eurythmics, Wang Chung, Jan Hammer i artystów wokalnych jak Michael Jackson i David Bowie.
Zaletami tego gatunku jest to, że nostalgia nie jest całkowicie pusta. Dopiero co skończyłem szkołę średnią, ale wyobrażam sobie, że wielu producentów urodziło się w czasach, gdy dostawali facetów i zarabiali MTV oraz bogatą elektronikę takich jak Vangelis i Jarre. Może nawet nie bezpośrednio w latach 80., ale w czasach, gdy muzyka z lat 80. wciąż była w dużym ruchu. To nie jest tak, jak ludzie z mojego pokolenia, którzy oglądają Stranger Things i myślą, że znają lata 80. jak własną kieszeń.
To, co kopie w synthwave, to to, że tworzy rodzaj świata osadzonego w latach 80., ale wciąż jest miejsce na eksperymenty. Myślę, że fuzja to przyszłość tego gatunku. Mamy facetów, którzy dodają gitary, saksofony i łączą się z innymi gatunkami. Sam to zrobiłem z chiptune. Nie zdziwiłbym się, gdybyśmy dostali facetów lub dziewczęta, którzy zajmują się syntezatorami lat 80. i próbują pisać wczesne materiały w stylu Orbital lub Aphex Twin.
Chyba jedyną wadą jest nasycenie. Chodzi mi o to, że lubię dużą szczęśliwą scenę synthwave, jak następny facet, ale słodki Jezu, jest tam wielu artystów! Jest trochę łatwiej, gdy rzeczy są podzielone na niszowe gatunki w tym niszowym gatunku, takie jak fala marzeń i Outrun itp .; Nadal wierzę, że szczytowa fala syntezatora zapuka do naszych drzwi, a ci, którzy ją stworzą, wejdą do gatunku nie tylko ze względu na estetykę lub dźwięk, ale z jasną wizją artystyczną każdego projektu. Jeśli masz koncepcję i w pełni ją realizujesz, wszystko inne rozwiąże się później.
Widzę to u Lewinskiego, szczególnie po kompleksie Electra . Widzę to w Byte, szczególnie po jego EPce Winter's Veil . Nie powalę żadnego z mniejszych facetów, ponieważ nie tylko jestem jednym z nich, ale są też inni, którzy wykonują fenomenalne ligi pracy ponad sobą. Dobrym przykładem był VA7, który wniósł do swojego dzieła topór i neobarokowy styl kompozycji.
Kluczową rzeczą dla wielu z tych mniejszych producentów jest ukierunkowanie ich energii na ten jeden projekt, w którym styl służy większej treści. To, czy ta substancja jest historią, czy wrażeniem, zależy od nich. Wydaje mi się jednak, że nie widziałem sceny muzycznej, w której wszyscy gromadzą się wokół siebie w ten sam sposób. Próbuję kuratorować synthwave obok muzyki chiptune, vaporwave i oldschoolowej muzyki lat 80., i wspominałem już o SR Synth Weekly, który widziałem na własne oczy. Jeśli ta scena nadal się rozwija, dzieje się tak wyłącznie dlatego, że jesteśmy scena, która poświęci czas na rozmowę i wzajemne wsparcie.
KM: Co do kreatywnego wypalenia zawodowego, co robisz, aby uniknąć tego?
JC: Nie palę się, zwracając uwagę na kino lub przeskakując gatunek. Na Bandcamp mam kompilację moich wysiłków syntezatora z liceum, ale mam też EP-kę hip-hopu lo-fi, którą napisałem, i singiel, który jest wyraźnie chiptuny. Żaden kompozytor nigdy nie powinien się ogrodzić. Wypróbuj nowe rzeczy, odważ się. Odważę się, aby jakikolwiek producent syntezatorów napisał klasyczną kompozycję lub numer jazzowy. Być może jest w formie sonaty, może bossa nova, ale napisz coś odległego od własnego brzmienia. To jak powiew świeżości, a jak mówi stare powiedzenie, różnorodność jest przyprawą życia.