Raven She Hollers to grupa trzech kobiet, które łączą pokolenia i tworzą muzykę inspirowaną i inspirowaną różnorodnością muzyki korzeniowej. Joys Dancer, Nissa Shiell i Chandra Pederson łączą swoje głosy w ciepłe harmonie, które pokazują zarówno oryginalne piosenki, jak i interpretacje świetnej muzyki dawnej i ludowej.
Rozmawiałem z Joys Dancer o tym, jak zespół się połączył, jak wspólnie tworzą muzykę i gdzie znajdują inspirację do tworzenia nowej muzyki.
Karl Magi: Opowiedz mi o tym, jak Raven She Hollers powstała jako zespół.
Joys Dancer: Mieszkam w celowej społeczności / spółdzielni tutaj w północno-środkowej Saskatchewan. Byłem jednym z pierwotnych członków społeczności, gdy zaczęło się to we wczesnych latach 70., a Nissa, jedna z moich koleżanek z zespołu, jest córką jednej z par, która była tu od samego początku, więc tu się wychowała. Była jedną z najlepszych przyjaciół mojej najstarszej córki. Kiedy stała się dorosła, Nissa i jej partner również postanowili tu zamieszkać. Znałem ją przez większość jej życia. Chandra jest trzecim członkiem zespołu, a ona i jej rodzina przeprowadzili się tutaj dziesięć lat temu. Spotkaliśmy ją za pośrednictwem wspólnoty rolniczej. Połączyliśmy się i poszliśmy na kolację potluck w jej domu, potem zaczęliśmy grać muzykę i stało się jasne, że musimy to kontynuować. Nasze głosy mieszały się bardzo dobrze, a całe nasze podejście do muzyki wydawało się bardzo kopasetyczne.
KM: Jak podchodzisz do muzyki jako grupa?
JD: Nasze podejście do muzyki w zespole polega na tym, aby naprawdę szanować swoje miejsce w muzyce, smakować muzykę i to, co każdy wnosi do zespołu. W naszych praktykach i występach zmieniamy się. Piosenki, które przynosimy, zmieniamy się na zmianę, wraz z prowadzeniem, a pozostali dwaj członkowie widzą, jak najlepiej wesprzeć tę piosenkę. Naszą największą pasją jest harmonia i naprawdę ekscytuje nas praca nad harmoniami. Chcemy znaleźć to słodkie miejsce, gdy nasze trzy głosy zmieszają się i znaleźć piękne miejsce, które tworzy naprawdę solidna harmonia.
Mamy podobne gusta, ale każdy z nas wnosi coś nieco innego do muzyki. Jestem najstarszy i wywodzę się z muzyki dawnej. Gram na pięciostrunowym banjo bezprogowych i tam leży moje serce, choć wszystko doceniam. Największe wpływy stylistyczne Nissy to blues, jazz i country. Rodzina Chandry gra wszelkiego rodzaju muzykę dawną. Każdy z nas przenosi te wpływy na stół i wszyscy piszemy piosenki.
Wszyscy przynosimy piosenki do stołu. Na naszym drugim albumie dwie piosenki to piosenki, które napisałem, ale Nissa przewodzi jednej, a Chandra drugiej. Osoba, która pisze piosenkę, nie zawsze śpiewa piosenkę. Jeszcze tam nie byliśmy, ale rozmawialiśmy o współpracy przy pisaniu, ale jest to coś, co chcemy zbadać.
KM: Jak przebiega proces selekcji i rozwoju piosenek dla Ciebie jako zespołu?
JD: Zebraliśmy się, stłoczyliśmy się i jeden z nas przyniesie piosenkę. Osoba, która przyniosła piosenkę, zaśpiewa ją, a niektóre piosenki po prostu pasują. Na przykład Nissa przyniosła do stołu Columbus Stockade Blues, więc Chandra i ja właśnie zaczęliśmy grać razem z nią. W tym momencie wszystko się ułożyło. Harmonie ułożyły się na swoim miejscu i było łatwo. Niektóre piosenki są po prostu takie. Jedna z piosenek, które napisałam, Gonna Miss You, była piosenką, którą natychmiast byli w stanie odebrać i znaleźć harmonie, gdy zaśpiewałem ją dla nich. Nigdy nie musieliśmy go dostrajać, wszystko było w porządku.
Są inne piosenki, nad którymi naprawdę, naprawdę, musisz popracować, aż do napisania zapisu harmonii. Niektóre piosenki są nieco trudniejsze do znalezienia harmonii i opracowania instrumentów, ale wchodzimy w skupisko i pracujemy nad tym. Czasami musimy prześledzić notatkę po notatce, aby ją przybić i znaleźć to słodkie miejsce. Dla mnie moją ulubioną częścią tego wszystkiego jest intensywna praca, którą musimy czasem wykonać. To ciężka praca, ale jesteśmy pełni radości, kiedy w końcu ją osiągnęliśmy.
W przypadku występów lub nagrań dysponujemy własnym sprzętem dźwiękowym, dlatego pracujemy z mikrofonem, nagrywamy go i odsłuchujemy, ponieważ nie zawsze jest tak, jak nam się wydaje. To był proces uczenia się poprzez nagranie naszych dwóch albumów.
KM: Powiedz mi więcej o swoim najnowszym albumie Star Gaze.
JD: Z naszego pierwszego albumu dowiedzieliśmy się, że myśleliśmy, że jesteśmy gotowi wejść do studia, a my nie byliśmy. Podejrzewam, że to wspólne odkrycie dla zespołów. Tym razem naprawdę graliśmy piosenki dużo przed wejściem do studia, więc tym razem było to znacznie płynniejsze doświadczenie. Kiedy naprawdę zaczęliśmy pracować nad albumem, zdaliśmy sobie sprawę, że są piosenki, które wymagają więcej pracy. Zaczęliśmy od pracy nad najbardziej solidnymi utworami i od tego momentu zaczęliśmy.
Mamy bardzo dobrą fortunę do pracy w studio z naszą kochaną przyjaciółką Lisą Holder, która mieszka kilka godzin od nas i ma studio w swoim domu. Znam ją, odkąd była małym dzieckiem. Dorastała z Nissą. Wspaniale było z nią pracować. Ma nieskończoną cierpliwość i bardzo wspiera.
Czterech artystów (Nissa, Sherron Burns, Oriol Dancer i Birgit Lessing) pracowało nad stworzeniem „zepsutego teatru” z piosenki Darlin 'Corey z Star Gaze. Zepsuty teatr to zwój papieru o długości dwudziestu stóp, na którym malowana jest historia piosenki. Zwój jest nawinięty na dwa drewniane kołki, które są częścią tego teatru. Proscenium dla teatru zostało wykonane ze starej metalowej walizki, w której wycięto otwór, aby stworzyć scenę. Fabuła jest oparta na drewnianych kołkach i odtwarzana jest piosenka. To kolejny kawałek tego, co wydarzyło się z tym albumem i tą piosenką. Syn Sherron Burnsa, Sam, właśnie kończy szkołę filmową i nakręcił film o Darlinie Corey i zrobieniu zepsutego teatru.
KM: Jakie są Twoje poglądy na scenie muzyki folk / roots w Saskatchewan?
JD: Patrzę w szczególności na niektórych młodych muzyków w tym momencie. Myślę o festiwalu Northern Lights Bluegrass i festiwalu muzycznym Ness Creek oraz o tym, ile lokalnych zespołów jest w składzie każdego roku. Czuję, że jest naprawdę silny.
To, co widzę na scenie w Saskatoon, które jest mi bardziej znane, naprawdę mnie ogrzewa, to wsparcie, które wszyscy muzycy sobie nawzajem dają. Brakuje konkurencyjności i silnej społeczności wśród muzyków. Prawie dwadzieścia lat temu moja córka rozpoczęła otwarty etap w Saskatoon. Myślę, że ta scena na otwartej scenie naprawdę dała szansę wielu zespołom na rozpoczęcie.
KM: Jakie masz plany na przyszłość z Raven She Hollers?
JD: Myślę, że chcemy po prostu grać dalej, co jest najważniejsze. Chcemy kontynuować nagrywanie. Zarówno Nissa, jak i Chandra mają pracę i rodziny, więc nie rozmawialiśmy o żadnym dużym scenariuszu trasy. Chcemy po prostu grać jak najwięcej. W tym momencie nie szukaliśmy koncertów, przychodzą do nas. Gramy na festiwalach muzycznych, kawiarniach, imprezach społecznościowych i centrach dla seniorów w okolicy, co było naprawdę dobrą rzeczą. Wydaje się, że wciąż mamy koncerty i rozmawiamy o pójściu po nich trochę więcej, ale to, co się teraz dzieje, wydaje się być zajęte!