# STANGER2015
Na początku stycznia 2015 r. Ciekawy klip na YouTube zaczął robić rundy na Facebooku i na różnych metalowych forach, na których spotykam się: St. Anger 2015, świeżo nagrana wersja najbardziej znienawidzonego wydania Metalliki St. Anger z 2003 roku, wykonywana przez dwóch bardzo utalentowani fanboys, którzy podjęli się odtworzenia albumu „od podstaw”, z czystszymi i bardziej rygorystycznymi wartościami produkcyjnymi, w nadziei, że fani Metalliki mogą odświeżyć piosenki w St. Anger i ponownie ocenić, co jest wciąż bardzo kontrowersyjny rekord. Jak to się ma do oryginału? Bardzo imponujące, w opinii tego starego farta fanów Metalliki.
Kim więc są ci faceci?
Facetami za # STANGER2015 (to podobno oficjalna nazwa tego projektu, hashtag i wszyscy inni ) są Daryl Gardner i Dave Cox i pochodzą z Birmingham w Wielkiej Brytanii. Daryl jest członkiem alternatywnego zespołu metalowego o nazwie Grace The Skies, podczas gdy Dave jest w zespół o nazwie Adjust. (Nie przejmuj się, jeśli nigdy o nich nie słyszałeś; ja też nie). Wszechstronnie utalentowany Daryl wykonał wszystkie gitary, bas i bębny podczas ponownego nagrywania St. Anger, podczas gdy Dave wszystko głównych wokali. Sesja została wyprodukowana przez Daryla, członka zespołu Grace the Skies, Chrisa Dando, który również przyczynił się do powstania wokalu.
Jako wieloletni fan Metalliki, który absolutnie świruje HATED St. Anger, kiedy po raz pierwszy pojawił się na ulicach w 2003 roku, moją pierwszą reakcją, kiedy usłyszałem o tym ponownym nagraniu było „dlaczego ktoś miałby chcieć zawracać sobie głowę próbą„ poprawy ” ten album? ” O ile mi chodziło, żadna ilość polskiego studia nie mogłaby uratować piosenek na St. Anger, który pozostaje najmniej niezbędnym albumem Metalliki.
Jednak ciekawość w końcu mnie pokonała, a po przejściu na YouTube, aby dać jej kilka obrotów, musiałem przyznać, na co zasługują: ci faceci naprawdę wykonali niezłą robotę. Chociaż ponowne nagranie # STANGER2015 jest w zasadzie „wersją coverową” całego albumu, produkcja jest znacznie czystsza, a ponieważ mądrze wycięli część powtarzalnego tłuszczu z oryginalnych aranżacji „ 2015” włącza się o 15 minut krócej niż meandrujący oryginalny album. Innymi słowy, cała ta sprawa jest znacznie bardziej skoncentrowana i o wiele mniej irytująca podczas słuchania niż „prawdziwy” album St. Anger … co jest nie lada wyczynem!
Należy zauważyć, że Daryl i Dave podjęli się tego projektu wyłącznie dla zabawy, bez zamiaru zarabiania. Nie będzie wydania płyt CD lub pobrania cyfrowego tych utworów, a także nie znajdziesz ich w serwisach streamingowych takich jak Spotify; będą dostępne do słuchania tylko przez YouTube. Film został opublikowany na YouTube 13 stycznia 2015 r. I zgromadził prawie 600 000 wyświetleń w ciągu zaledwie kilku dni. Recenzje i komentarze były w przeważającej mierze pozytywne, a wielu fanów twierdzi, że wolą tę wersję od oryginalnej Metalliki. Możesz mnie zaliczyć do tych fanów!
# STANGER2015 Pełny album ponownie nagrany
Zarządzanie gniewem
Kiedy ukazał się po raz pierwszy w 2003 roku, St. Ange szybko stał się najbardziej dyskutowanym albumem kariery Metalliki. Jak pokazał film dokumentalny Some Kind of Monster (2004), St. Anger powstało w czasie totalnego zamieszania w obozie Metalliki, kiedy relacje międzyludzkie między muzykami były na najniższym poziomie. Basista Jason Newsted opuścił zespół w 2001 roku, powołując się na opresyjne środowisko pracy, które spowodowało, że twórczo został zduszony. Gitarzysta / wokalista James Hetfield następnie wszedł na rehabilitację, aby poradzić sobie z uzależnieniem od alkoholu w trakcie przedprodukcji, pozostawiając perkusistę Larsa Ulricha i gitarzystę Kirka Hammetta, którzy zajęli się studio w duecie, zastanawiając się, czy Metallica nadal istnieje. Krótko mówiąc, w takich okolicznościach nie mieli żadnego interesu, nawet próbując stworzyć nowy album. Niemniej jednak, kiedy Hetfield został zwolniony z rehabilitacji, producent Bob Rock przejął obowiązki gry na basie i wybił piosenki, które stały się St. Anger w serii coraz bardziej napiętych sesji nagraniowych, które często znajdowały się u nich w gardle. Interwencja kierownictwa zespołu i regularne sesje terapeutyczne z udziałem sławnego „trenera wydajności” Phila Towle'a pomogły Metallice zdobyć ich osobistą wiedzę na tyle, by mogli ukończyć album, a następnie wyruszyć w trasę koncertową, aby go wesprzeć (z nowym basistą Robert Trujillo, który został zatrudniony po nagraniu St. Anger ).
Metallica - „St. Anger” (2003)
Posłuchaj oryginału:
St. Anger (CD / DVD) Kup terazMoje „gniewne” doświadczenie
Przed wydaniem St. Anger w czerwcu 2003 roku pamiętam, jak grałem w MTV podczas światowej premiery teledysku tytułowego utworu i myślałem, że z pewnością nie była to najlepsza rzecz, jaką kiedykolwiek słyszałem od Metalliki, ale agresywne riffowanie okazał obietnicę. Mój fanatyzm Metalliki przez większość poprzedniej dekady był na zjeździe, więc starałem się zachować niskie oczekiwania, mając nadzieję, że będę mile zaskoczony.
... jak się okazało, nie utrzymywałem ich wystarczająco nisko, ponieważ kiedy w końcu dostałem kopię CD, St. Anger był cholernie niesłyszalny. To nie były „piosenki”, były niechlujne, niedostatecznie przygotowane szanse i zakończenia, które najwyraźniej zostały wrzucone do blendera, a następnie połączone ze sobą na pół w Pro-Tools. Ta rzecz nawet nie brzmiała tak, jakby członkowie zespołu byli razem na tej samej półkuli, a tym bardziej w tym samym studiu nagraniowym, w dowolnym momencie tworzenia albumu. Produkcja Boba Rocka brzmiała jak tania taśma demo, a dźwięk bębna Larsa Ulricha (który brzmi, jakby walił w garnki i patelnie drewnianą łyżką) szybko osiągnął jakość chińskich tortur po zaledwie kilku utworach. Spędziłem mniej więcej tydzień, grając ponownie w St. Anger i mając nadzieję, że w końcu „kliknie”, zanim w końcu się poddałem i przyznałem, że biję martwego konia. Napisałem zjadliwą recenzję płyty dla e-zina mojego przyjaciela (gdzie uważałem, że CD „śmierdzi jak targ rybny w połowie lipca” - ouch, to pokaże ich!) I ogłosiłem, że oficjalnie skończyłem Metalicca. Mój dobry przyjaciel, który wstrzymywał się z zakupem płyty CD, dopóki nie miał okazji usłyszeć moich myśli na ten temat, zapytał mnie, czy mógłbym nagrać mu kopię płyty, a ja powiedziałem: „Wiesz, co „Kurwa, możesz mieć to cholerstwo” i wysłałem go do niego w Teksasie, gdzie zakładam, że teraz siedzi na półce u niego i zbiera kurz. (ha ha)
To było ponad piętnaście lat temu i to był ostatni raz, kiedy podałem jedną z piosenek z St. Anger o porę dnia ... aż do nadania # STANGER2015 !
Zwiastun filmu dokumentalnego „Some Kind of Monster” (2004):
Nie zrozumcie mnie źle, nagranie # ST.ANGER2015 nie zmieniło całkowicie mojej opinii na temat tak źle urażonego albumu. Nadal jest trochę bałaganu, ale przynajmniej w tej formie jest bardziej słyszalny, mniej antagonizujący bałagan. Nadal są piosenki, które są wręcz słabe, takie jak „Shoot Me Again” i głupiutki „Sweet Amber” („jak słodka jest taaaaaaa ?”), Ale nawet te korzystają z nowej pracy Daryla i Dave'a. Najważniejszą różnicą między 2003 i 2015 na Anger jest dźwięk perkusji - na ST. ANGER 2015 brzmią jak prawdziwe bębny, podczas gdy na oryginalnym albumie brzmiały, jakby Lars Ulrich losowo strzelał z pistoletu BB do puszki z kawą. Muszę też dać rekwizyty Dave'owi za jego zadziwiająco hetfieldową pracę wokalną. Poważnie, jeśli grałeś to dla zwykłego słuchacza Metalliki i nie powiedziałeś im, że to nie był James, wątpię, czy zauważyliby jakąkolwiek różnicę. Oczyszczona produkcja sprawia, że kilka piosenek St. Anger, które tak naprawdę * zrobiłem * w przeszłości, a mianowicie „Frantic”, utwór tytułowy, „Invisible Kid” i „Some Kind of Monster” - brzmi nawet lepiej.
W ciągu ostatnich trzech dni prawdopodobnie słuchałem ST. ANGER 2015 bardziej niż kiedykolwiek wcześniej słuchałem oryginalnego albumu i to jest najwyższa pochwała, jaką mogę mu udzielić. Zastanawiam się, czy chłopaki Metalliki to słyszeli, ponieważ byłoby interesujące usłyszeć ich wrażenia z tego hołdu napędzanego przez fanów. Dobra robota chłopaki !!