Mike Bloomfield był prawdopodobnie największym gitarzystą bluesowym lat 60
Zacznijmy od końca. 15 lutego 1981 r. Mike Bloomfield został znaleziony martwy w samochodzie na bocznej ulicy w San Francisco. Miał 37 lat. Ktoś, może dealer, rzucił go tam, nie chcąc się zaangażować. Przez pewien czas jego ciało nie zostało odebrane w kostnicy. Był to z pewnością smutny finał dla jednego z największych gitarzystów bluesowych wszechczasów.
Podobnie jak wielu muzyków w XX wieku, Bloomfield ulegał uzależnieniu od narkotyków. Po jego śmierci w jego układzie znaleziono heroinę i kokainę, a śmierć została oficjalnie wymieniona jako przypadkowe przedawkowanie narkotyków. Wyglądało na to, że Mike zgubił się w latach 60. i nigdy nie znalazł drogi powrotnej. (Przynajmniej trwał dłużej niż Hendrix, Joplin i Morrison.)
Na szczycie kariery Mike'a Bloomfielda, około 1968 roku, był chyba najbardziej utalentowanym gitarzystą bluesowym tamtej epoki, równie dobrym lub lepszym niż Lightnin 'Hopkins, Harvey Mandel, Johnny Winter, Muddy Waters, BB King (idol Mike'a), Albert King, Buddy Guy, Freddie King, John Lee Hooker, Eric Clapton, Jimi Hendrix lub jakikolwiek inny, którego można tu wymienić. Mówiąc najprościej, kiedy Mike był w najlepszym wydaniu, jego gra była spektakularna, a nawet transcendentna, podobnie jak filozofia, ideały i wydarzenia tego najbardziej charakterystycznego z dekad - lat 60. XX wieku.
Czytaj dalej, aby dowiedzieć się więcej o życiu Mike'a Bloomfielda!
Wczesne dni Mike'a Bloomfielda
Początki tego bluesmana nie były typowe. Mike Bloomfield był pulchnym białym żydowskim chłopcem, który wychował się w zamożnej części Chicago w stanie Illinois. Tak, rodzice Mike'a mieli pieniądze. Mike poszedł do najlepszych szkół, a jego rodzice kupili mu wszystko, czego chciał. To nie był syn czarnego dzierżawcy z Missisipi! Mike także dorastał, uwielbiając czytać, i cenił sobie stypendium, jak wydaje się wielu Żydów.
W wieku 13 lat Mike podniósł swoją pierwszą gitarę i, biorąc lekcje po drodze, szybko nauczył się rock'n'rollowych kotletów, a także folk, bluegrass i bluesa. (Chociaż Mike był leworęczny, nauczył się grać na gitarze prawą ręką. Nauczył się także grać na harmonijce i fortepianie.)
Jako nastolatek Mike zaczął chodzić na bluesowe stawy, takie jak Pepper's Show Lounge, gdzie po raz pierwszy zobaczył Muddy Watersa. W wieku 15 lat Mike miał już okazję zagrać przed publicznością, aw wieku 17 lat mógł grać z zespołem Muddy, brzmiąc tak dobrze jak gitarzysta Muddy'ego, oszałamiając przy tym, ponieważ był tak młody i grał ... tak szybko . Wielu czarnych ludzi w tłumie prawdopodobnie pytało się nawzajem: „Kim jest ten biały dzieciak tam grający?”
Około 1961 r. Mike poznał trzech muzyków, którzy wywarliby głęboki wpływ na jego karierę: piosenkarza / pisarza Nicka Gravenitesa, gitarzystę Elvina Bishopa i harmonijkarza Paula Butterfielda. Początkowo Mike trzymał się z daleka od Butterfielda, który miał reputację twardego irlandzkiego kolesia, który nie brał od nikogo badziewia. Mike powiedział: „Bałam się współpracować z Butterfieldem. On był złym facetem. Nosił pistolety.
W 1962 r. Mike i jego zespół zagrali w popularnym klubie bluesowym w Chicago na Rush Street pod nazwą Fickle Pickle, a wiele z tych koncertów zostało nagranych na taśmę. Mike grał także w barach topless i beatnikowych stawach, prawie wszędzie tam, gdzie mógł się trochę podrapać. Czasami Mike grał przed tymi miejscami w ciemnych okularach, naśladując niewidomego muzyka przy filiżance, tylko po to, by zmienić kieszeń.
W wieku 20 lat Mike mógł grać na wielu różnych stylach gitary. Jego zasięg muzyczny zrobił wrażenie na wielu ludziach. Jego przyjaciel George Mitchell powiedział: „Mógł grać praktycznie w każdym stylu. To było fenomenalne. Zawsze mnie zadziwiał. ”
Pod koniec 1964 r. Mike grał w zespole po prostu o nazwie The Group, w którym wystąpił między innymi niedługo sławny harmonijkarz Charlie Musselwhite. Czasami Mike grał na pianinie i śpiewał, chociaż jego główna gitara była główną atrakcją zespołu.
Zespół bluesowy Paula Butterfielda
Na początku 1965 roku Paul Butterfield zaproponował Mike'owi pracę w swoim zespole, a Mike przyjął go, mimo że Butterfield go zastraszył. Oznaczało to, że Paul Butterfield Blues Band miałby dwóch gitarzystów, drugim był Elvin Bishop. O tym nowym porozumieniu Bishop powiedział: „Wyobrażam sobie, że jakaś część mnie była urażona. Ale w większości mnie to odciążyło. Starałem się robić więcej, niż byłem w stanie zrobić w tym czasie, jeśli chodzi o prowadzenie leadów i utrzymywanie wystarczającej ilości rytmu w tym samym czasie. Byłem zielony i wiedziałem o tym. ”
Mniej więcej w tym czasie Mike pracował z Bobem Dylanem przy swoim wielkim hicie „Like a Rolling Stone”. A legenda bluesa Al Kooper grał na organach. To było całkiem spotkanie talentów!
Następnie Dylan, wcześniej barwiony w wełnianym folku, zaczął grać na elektrycznym bluesie i rocku, szczególnie na Newport Folk Festival w lipcu 1965 roku, irytując wielu swoich zagorzałych fanów. Mike, który grał na gitarze prowadzącej na planie, tak powiedział o tym doświadczeniu: „Kiedy grałem z Dylanem, myślałem, że nas kochają - ale było też buczenie. Słyszałem hałas. Myślałem, że to „Tak, świetny zespół!” Ale wygwizdali. Al Kooper upierał się, że tłum nie wyśmiewa Dylana, ponieważ grał muzykę elektryczną; to dlatego, że zespół zagrał tylko trzy piosenki! Co więcej, niektórzy sądzili, że Bloomfield gra zbyt głośno i zbyt wiele nut, szczególnie w „Maggie's Farm”.
Jesienią 1965 roku wielorasowy kwintet The Paul Butterfield Blues Band (wkrótce dodając klawiszowca Marka Naftalina) zaczął nagrywać swój pierwszy album. Być może jej największym hitem było „Born in Chicago”, napisane przez Nicka Gravenites. A Mike jest współautorem utworów „Dziękuję, panie Poobah” i „Screamin”. Ze względu na podstawową technologię w tamtym czasie nagrania albumu zostały wykonane całkowicie na żywo. Elvin Bishop powiedział: „Niektóre z nich były jednym ujęciem; niektóre z nich to 50 ujęć. ”
Kiedy zespół wyszedł na zachód i grał w salach koncertowych takich jak Fillmore West Billa Grahama, ludzie z San Francisco Bay Area nie mogli uwierzyć, jak dobrze grali. Byli muzykami! Szczególnie pod wrażeniem byli członkowie różnych psychodelicznych zespołów z tego obszaru, którzy ledwo wyszli poza instrumenty akustyczne. Jorma Kaukonen, gitarzysta Jefferson Airplane, powiedział o tym zespole: „Zespół Butterfield był naprawdę niewiarygodny. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie widziałem. Mike i Elvin Bishop grali tak dobrze razem; cały zespół, Mark Naftalin, naprawdę niewiarygodny, tylko po to, aby zobaczyć tego rodzaju wirtuozerię i moc. ”
Aby dodać niezwykły aspekt wizualny do występu zespołu, Mike zaczął stosować swoją rutynę podczas gry długiego instrumentalnego utworu „East-West”. Hipisi naćpani na kwasie musieli się tym naprawdę cieszyć!
Na drugim albumie zespołu, East-West, Mike nie napisał żadnych piosenek, ale wraz z Nickiem Gravenites był uznany za stworzenie tytułowego albumu „East-West”, 13-minutowego utworu instrumentalnego podkreślającego idiomy zarówno w muzyce zachodniej, jak i wschodniej - co członkowie zespołu nazywali „The Raga”. Ta rewolucyjna melodia grana d-moll miała długie solówki gitarowe zarówno Elvina Bishopa, jak i Mike'a Bloomfielda, a także zapalające harmonijkowe solo Paula Butterfielda. Ten jednoczęściowy dżem wykorzystywał jazz modalny, droning podobny do tamboury, kilka przerw i porywające crescendo pod koniec. Mówiono wtedy, że można się załadować po prostu słuchając „East-West”. A przez lata po wydaniu można było usłyszeć jego wpływ na brzmienie wielu gitarzystów tamtej epoki, szczególnie tych z San Francisco Bay Area.
Ale zmęczony despotycznym przywództwem Butterfielda, Mike postanowił odejść z zespołu i iść własną drogą na początku 1967 roku. Ta część zmiany kariery Mike'a pociągnęła za sobą przeprowadzkę do San Francisco, gdzie mieszkał do końca życia.
Flaga elektryczna
Będąc w mieście, jak to nazywali w północnej Kalifornii, Mike zaczął tworzyć uduchowiony septet bluesowy, który zawierałby rogi, czego do tej pory nie robiono (właściwie tuż przed tym, jak Al Kooper utworzył Krew, Pot i Łzy, podobny grupa wykorzystująca rogi). W tej grupie, znanej jako Electric Flag, pojawili się gitarzysta Mike Bloomfield, perkusista Buddy Miles, basista Harvey Brooks, piosenkarz Nick Gravenites i trzyosobowy zespół tubowy. Pierwszą pracą zespołu było zrobienie filmu do filmu The Trip, z udziałem Petera Fondy i napisanego przez Jacka Nicholsona. Następnie Electric Flag zagrał na festiwalu Monterey Pop.
Oczywiście, każdy rocker na naszej planecie pokochał Monterey Pop Festival. Basvey Electric Flag, Harvey Brooks, powiedział: „Monterey było wspaniałym doświadczeniem. To był pierwszy taki festiwal. Pamiętam, jak siedziałem w pokoju z facetem z Rolling Stones, który zmarł, Brianem Jonesem, Jimim Hendrixem i Bloomfieldem i kilkoma innymi osobami. Po prostu siedzieliśmy w tym pokoju i wszyscy potykali się o trochę kwasu i rozmawiali o tym, jak fajnie wszystko było. „
Z powodu różnych problemów, w tym niemożności Mike'a dotrzymania kroku rogom, Electric Flag trwał niecały rok, wydając jeden album, A Long Time Comin ', chociaż zespół wpłynął na wiele innych grup, szczególnie we Frisco. Ale oznaczało to również początek pobłażania Mike'owi w tym najbardziej uzależniającym narkotyku: heroina, aka klaps, koń, skag, brązowy cukier lub śmieci. (Do tego momentu Mike brał udział w marihuanie lub LSD; nawet nie pił tak dużo alkoholu. Szkoda, że nie trzymał się tych stosunkowo bezpiecznych substancji.)
Następnie klawiszowiec Al Kooper wpadł na pomysł. Chciał nagrać album z Mikiem, który podkreślał jego zdolność jako solisty. Oczywiście Mike zgodził się zagrać w tej Super Sesji, jak się to nazywało . Jego wkład w album, który został nagrany w ciągu zaledwie dziewięciu godzin, Mike zagrał w pięciu utworach, w tym trzech napisanych przez niego i Al Koopera - „Shuffle Alberta”, „His Holy Modal Majesty” i „Really”. (Druga strona płyty zawierała pracę gitarzysty Stephena Stillsa.) Super Session stała się znana jako największe dzieło Mike'a Bloomfielda, a po wydaniu Mike stał się gwiazdą rocka.
Niestety, Mike Bloomfield nigdy nie chciał być gwiazdą, a jego zachowanie udowodniło to później.
Niedługo potem Al Kooper, chcąc swego rodzaju bisu do Super Session, nagrał z Mike'em podwójny album The Live Adventures Mike Bloomfield i Al Kooper, nagrany przez trzy noce na Fillmore East we wrześniu 1968 roku. ten album nie był tak dobry jak jego bezpośredni poprzednik, z wyjątkiem porywającego 11-minutowego wykonania Mike’a „Don't Throw Your Love on Me So Strong” autorstwa Alberta Kinga. Powodem tego niepowodzenia było to, że Mike Bloomfield stawał się niezależny; jego pobłażanie sobie z narkotykami stawało się coraz lepsze, a ciągłe ataki bezsenności stawały się chronicznym problemem, który go hospitalizował przez krótki czas.
Około grudnia 1968 r. Mike i Nick Gravenites pomogli Janis Joplin założyć zespół Kozmic Blues Band i nagrać album. Mike grał także na gitarze w „One Good Man”, melodii z jedynego albumu tego zespołu, I Got Dem Ol 'Kozmic Blues Again Mama! Niestety, Mike również robił śmieci z Janis - ich połączenie było tuż przy ulicy, z której ćwiczyli!
W 1969 roku Mike nagrał swój pierwszy solowy album, It's Not Killing Me, który podkreślił jego pracę wokalną. (Czy tytuł mógł być przeprosinami za nawyk narkotykowy Mike'a?) W tym samym roku Mike wydał także album na żywo zatytułowany Live at Bill Graham's Fillmore West, w którym gościnnie wystąpił Taj Mahal.
Mroczne lata Mike'a Bloomfielda
Na początku lat 70. Mike coraz bardziej wycofywał się ze sławy, której tak naprawdę nigdy nie chciał. O ile to możliwe, zachowywał się dla siebie, chociaż od czasu do czasu miał dziewczyny, ale unikał długotrwałych związków i ogólnie prowadził bardzo skromny styl życia.
Pod koniec lat siedemdziesiątych Mike zażywał uspokajająco-nasenny Placidyl, aby złagodzić bezsenność. Niestety, narkotyk poważnie zmienił zachowanie Mike'a, czyniąc go rodzajem chodzącego zombie. Co więcej, Placidyl jest bardzo uzależniający i ma wiele złych skutków ubocznych (od 1999 r. Nie był już sprzedawany w Stanach Zjednoczonych). W pewnym momencie Mike sprawdził się w szpitalu, aby spróbować „wykopać” Placidyl. Ale to leczenie nie zadziałało, więc Mike zaczął robić to, co zrobili inni znani muzycy, tacy jak Eric Clapton: zaczął dużo pić, zasadniczo upijając się, próbując wyleczyć kolejne uzależnienia.
Mniej więcej w tym czasie, w 1979 r., Mike wydał album z duetami gospel z Woodym Harrisem pt. Bloomfield / Harris. Szkoda, że zainteresowanie muzyką duchową w żaden sposób nie zmieniło uzależnienia Mike'a. Przestał pić przez miesiąc lub dwa, a potem sięgnął po coś więcej.
Jego ówczesna dziewczyna, Christie Svane, powiedziała, że nawet kiedy Mike walczył ze swoimi wewnętrznymi demonami, wciąż był wspaniałą osobą. Napisała: „Bez względu na to, w jakim stanie był Michael, ta podstawowa nić bardzo czystej i bardzo prawdziwej miłości do całej rasy ludzkiej była zawsze obecna i wszyscy ją czuli. I chociaż mógł spieprzyć jako indywidualność, było w nim coś anielskiego. ”
W ostatnich dniach Mike grał od czasu do czasu, ilekroć ktoś miał na to ochotę i energię, by go złapać i zabrać gdzieś, czasem, gdy wciąż miał na sobie płaszcz domowy i kapcie, chociaż nawet kiedy był pijany i / lub kamienowany, ogólnie brzmiało dobrze, jeśli nie bardzo dobrze. Ale powoli wymykał się spod kontroli i prawie wszyscy mogli to powiedzieć, zwłaszcza ci najbliżsi.
W pewnym momencie Mike chciał poślubić Christie Svane, ale była niechętna. W końcu powiedziała: „Dobra, ożenię się z tobą i możemy mieć dziecko, jeśli podpiszecie gazetę i przysięgacie, że nie wyjdziecie, dopóki dziecko nie skończy szkoły średniej”. A Mike powtarzał: „Nie, nie, nie rozumiesz. W chwili, gdy będę miał dziecko, nigdy więcej tego nie zrobię. ”
Cóż, Christie i Mike nigdy się nie pobrali.
To się stało.
Na pamiątkę Mike'a Bloomfielda
Mike Bloomfield zmarł z dużą ilością kokainy w swoim systemie. To nie miało sensu, ponieważ nienawidził kokainy i metamfetaminy, być może z powodu choroby afektywnej dwubiegunowej. Niektórzy spekulują, że ktoś dał Mike'owi zastrzyk koksu, aby przeciwdziałać wstrzyknięciu heroiny. Niemniej było to za mało, za późno. Potem oni - sprzedawcy lub ktokolwiek - wrzucili jego ciało do zaparkowanego samochodu, rodzaj miejskiego nieoznaczonego grobu dla ludzi, którzy w końcu znaleźli zapomnienie.
Jego ciało leżało na kostce w kostnicy, matka Mike'a musiała przyjść i zidentyfikować syna. Taki smutny moment, który musiał być! Pochowała Mike'a na znanym cmentarzu żydowskim w Los Angeles.
Bardzo dobry przyjaciel Mike'a, Nick Gravenites, powiedział o nim: „Był dość silną osobowością. Był dość dowcipny. I miał także bardzo głęboki charakter. Był bardzo hojny, bardzo uduchowiony. Nadal mogę myśleć w tych głównych kategoriach, w tych wielkich kategoriach, kiedy myślę o Michaelu. Był ogromnym gigantem osoby. ”
W przeciwieństwie do wielu gwiazd rocka, które wybuchły w blasku w wieku około 27 lat, Mike Bloomfield potrzebował kolejnej dekady na rozpad i być może powinniśmy być z tego zadowoleni. A może powinniśmy? Można argumentować, że Mike zmarnował życie; w wieku 37 lat dopiero się zaczynało. Być może mógł przezwyciężyć swoje autodestrukcyjne nawyki, jak wielu innych, a następnie pomóc ludziom uniknąć popełniania tych samych błędów, które popełnił. Oczywiście Mike mógł nadal grać na gitarze, co z pewnością byłoby przyjemnością dla wielu osób.
W każdym razie pamiętajcie Mike'a Bloomfielda i jego magiczne zagrywki na gitarze. Przynajmniej będziemy je mieli przez bardzo długi czas. Pamiętaj też, że musiał być naprawdę fajnym facetem.
Nawiasem mówiąc, cytaty w tym artykule pochodzą z książki Jana Wolkina i Billa Keenoma, Michael Bloomfield: If You Love These Blues.