Renz Wilde to twórca muzyki retrowave / synthwave z Vancouver BC. W wywiadzie e-mailowym zapytałem go, jak pasjonuje go muzyka, jak działa dla niego proces twórczy i gdzie znajduje inspirację.
Karl Magi: Co sprawiło, że ogólnie pasjonujesz się tworzeniem muzyki?
Renz Wilde: Moje najwcześniejsze wspomnienia z chęci tworzenia muzyki sięgają czasów, gdy miałem około 10 lat. W tym wieku nie interesowałem się muzyką, ale fascynowała mnie cała koncepcja tworzenia muzyki, pakowania i udostępniania jej publiczności. Zanim napisałem piosenkę, zaprojektowałem już mnóstwo wymyślonych albumów wymyślonych zespołów. Wszystko, od logo zespołu, przez okładki albumów, po notatki z okładkami albumów.
KM: Co skłoniło cię do tworzenia muzyki synthwave?
RW: Moja miłość do muzyki syntezatorowej lat 70. i 80. takich artystów jak Depeche Mode, Gary Numan, Erasure i Kraftwerk doprowadziła mnie do odkrycia fali syntezatora raczej przez przypadek. Słuchałem Kraftwerk na YouTube, gdy w sugestiach pojawił się utwór pioniera synthwave Lazerhawk. Kiedy słuchałem utworu, natychmiast mnie zaskoczyło. Mam na myśli dosłownie, mój umysł eksplodował. Nie miałem pojęcia, że ta scena syntezatora istnieje i natychmiast pochwyciła moją wyobraźnię. Ten styl muzyczny był dokładnie tym, co chciałem stworzyć i byłem podekscytowany wiedząc, że istnieje już podziemna scena artystów i fanów tworzących i cieszących się tą muzyką. To było w 2013 roku.
KM: Którzy artyści zainspirowali i wpłynęli na ciebie jako twórcę muzyki?
RW: Jest wielu artystów z wielu gatunków, które mnie inspirują. Lubię słuchać wszystkiego, od disco przez funk po heavy metal i one mnie inspirują. Jeśli chodzi o wpływy, zespoły takie jak Depeche Mode, Pet Shop Boys i Kraftwerk to uznani artyści, których kocham. Inspiruje mnie także wielu współczesnych na scenie synthwave / retrosynth, takich jak Stilz, Syntax i VHS Dreams, żeby wymienić tylko kilka.
KM: Poprowadź mnie przez cały proces tworzenia nowej muzyki.
RW: Mogę tylko usiąść i próbować tworzyć muzykę, kiedy już mam pomysł na początek. Może to być wszystko, od prostego beatu lub prostej melodii do złożonego leadu. Tak długo, jak cokolwiek mam na myśli, będę się starał go rozwinąć i zobaczyć, dokąd mnie to zaprowadzi.
KM: Powiedz mi więcej o swojej najnowszej EPce. Co go zainspirowało i jak podeszliście do jego powstania?
RW: Moja najnowsza EPka Shattered była dla mnie naprawdę eksperymentalnym wydawnictwem. W rzeczywistości, pierwsze wcielenie EP było dłuższym albumem, który teraz był dość dziwny, kiedy spojrzałem w przeszłość i był bliski wydania w tej formie, zanim zdecydowaliśmy się upuścić cztery utwory i stworzyć nowy utwór, który był dodatkiem w ostatniej chwili do końcowej EP. Od wyboru utworu po okładkę albumu, ostatecznie wydana EP jest niczym album prawie wydany. Zainspirowało mnie tworzenie czegoś zupełnie innego, mieszanie gatunków i wyrzucanie produkcji poza dziwaczne okno. Chcę, żeby ludzie cieszyli się tym, czym jest: zabawną płytą lo-fi.
KM: Co sądzisz o kondycji sceny synthwave w Kanadzie?
RW: Myślę, że Kanada miała duży wpływ na scenę synthwave, sięgając jej początków. Artyści tacy jak Miami Nights84, FM Attack i Rosso Corsa Records mają ugruntowaną pozycję i artystów, którzy wywarli znaczący wpływ na scenę na całym świecie. Wielu innych kanadyjskich artystów produkuje muzykę syntezatorową i ma również wpływ. Myślę, że nie jest tajemnicą dla fanów synthwave na całym świecie, że Kanada produkuje niesamowitą muzykę syntezatorową.
KM: Gdzie chciałbyś kontynuować swoją karierę?
RW: Postawiłem sobie cele, kiedy postanowiłem stworzyć muzykę retrosynth i wydać muzykę jako Renz Wilde. Mam szczęście, że osiągnąłem wiele z tych celów, ale wciąż jest ich wiele. Jednym z nich jest punktacja za film i jest bardzo możliwe, że wkrótce dostanę tę okazję i jestem z tego powodu bardzo podekscytowany. Inne rzeczy, które chciałbym zrobić, to tworzenie muzyki do gier wideo, havowanie mojej muzyki wydanej na winylu i granie na żywo.
KM: Jak ożywiasz się twórczo?
RW: Przyznaję, że czasami ożywienie siebie jest trudne. Nie dlatego, że nie chcę tworzyć muzyki, poważnie zrobiłbym to 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu, gdybym mógł to zrobić, ale kiedy wydam album lub EP, jest to ostatni krok długiej podróży. Dla kogoś takiego jak ja, który nie jest płodnym artystą, często jestem bardzo wyczerpany do końca. Nie jestem w stanie tworzyć muzyki w szybkim tempie. Po prostu nie mogę. Włożyłem dużo siebie w swoją muzykę, więc kiedy natchnienie mnie uderzyło, mam raczej obsesję i nic nie ma dla mnie znaczenia poza tworzeniem muzyki. To niesamowita ucieczka od prawdziwego świata. Jak wspomniałem wcześniej, gdybym mógł przeżyć, jadłem, srałem i spałem w studio 24/7.