Dreszcz polowania!
Należę do ginącej rasy - kolekcjonera płyt CD. Podczas gdy większość fanów muzyki XXI wieku przeniosła się z fizycznych mediów na MP3, cyfrowe pliki do pobrania i iPody (a prawdziwi audiofile odkryli na nowo winyl), wciąż mam obsesję na punkcie tych małych srebrnych plastikowych płyt. Zbieram płyty CD od wczesnych lat 90. i mam miłe wspomnienia z wielu godzin, które spędziłem przeglądając kosze w dziurawych sklepach muzycznych i wymieniając się płytami, sięgając coraz głębiej w nadzieje na odkrycie dawno zaginionego skarby audio. Problem polega na tym, że sklepy z płytami, które niegdyś rozrzucały naszą wielką ziemię na pozornie niekończące się liczby, stały się zagrożonym gatunkiem w ciągu ostatniej dekady, ponieważ napór iTunes i Spotify nadal przekształca biznes muzyczny (niezależnie od tego, czy jest to dobra rzecz oczywiście zależy od tego, z kim rozmawiasz). Nawet wielcy detaliści, tacy jak WalMart czy Best Buy, którzy niegdyś szczycili się zdrowym wyborem muzyki, zmniejszyli swoje zapasy płyt CD do tego stopnia, że muzyka jest raczej późniejsza refleksja. Więc co uzależnia się od płyt CD, kiedy chce się trochę rozejrzeć? Jeśli jesteś podobny do mnie, trafiasz do lokalnych sklepów z używkami. Mam szczęście, że mam jedno prawo w moim rodzinnym mieście, które wspiera lokalną organizację charytatywną dla kobiet. Sklep znajduje się w chwiejnym budynku dawnego kościoła, który jest ciasny, brudny i pachnie jak stopy w ciepłe dni, ale dziewięć razy na dziesięć, jeśli przekopię kosz na zużyte, nadużywane i niekochane płyty CD, które są wpychane do rogu sklepu, Zazwyczaj wychodzę z czegoś interesującego.
Specjalizuję się w albumach z gatunku hard rock / metal (jak lubię to ujmować: „Zbieram wszystko z głośną gitarą i nastawieniem”), ale nie mam nic przeciwko odejściu od rezerwy, jeśli coś znajdę niepowtarzalny, dziwny lub wystarczająco tani. W ciągu ostatnich kilku lat kupiłem w tym sklepie kilka niesamowicie dziwnych płyt CD - trudno znaleźć chrześcijański rock z lat 80., rzadkie wydawnictwa zapomnianych zespołów metalowo-metalowych, a czasami nawet - ciężko dyszę! - krajowa płyta CD lub dwie. Nie zdobywam punktów za każdym razem, gdy odwiedzam, ale przez lata miałem wystarczająco dużo „hitów”, co sprawia, że warto od czasu do czasu znosić „chybienia”. Oto, co znalazłem na mojej ostatniej wyprawie scrounging ...
Styx - „A&M 25th Anniversary Classics, vol. 15”
(A&M Records, 1987) Zawsze miałem związek miłosny z nienawiścią z rockowymi muzykami areny Styx z lat 70. i 80. Część mnie zawsze chciała polubić swoje rzeczy, ale wygląda na to, że każda klasyczna hardrockowa piosenka, jak „Renegade” lub „Blue Collar Man” w ich katalogu ma obrzydliwie przepełnioną balladę jak „Babe” lub „Don” „Let It End”, który to anuluje i uniemożliwia mi dostanie się do nich na dużą skalę. Ta muzyczna schizofrenia dotknęła także członków zespołu; po latach starania się o kierunek Styxa, obsesyjnie teatralnie wokalista / klawiszowiec Dennis DeYoung rozstał się z gitarzystami Tommy Shaw i Jamesem Youngiem („rockerami” zespołu) w połowie lat 80-tych. Nastąpiło kilka prób zjednoczenia, a dziś Shaw i Young nadal działają jako Styx z wykorzystaniem członków zastępczych.
Ta 14-ścieżkowa płyta (część serii niedrogich kompilacji wydanych z okazji 25-lecia wytwórni A&M; w innych tomach pojawili się tacy artyści, jak Chuck Mangione, Humble Pie, The Carpenters i Joe Cocker) stanowi niezłą mieszankę „ rockowy materiał „Styx” i „wimpy” Styx (wciąż nie jestem pewien, po której stronie uzależniającego robaka usznego z 1983 roku „Mr. Roboto” przypada), więc ta kolekcja z pewnością zadowoli najbardziej przypadkowych fanów. Prawdopodobnie będzie to jedyna płyta Styx, jakiej kiedykolwiek potrzebuję. Muszę tylko trzymać palec w pobliżu przycisku „pomiń”, gdy pojawia się „Babe” (ta piosenka sprawia mi ból!).
"Renegat"
Żywy kolor - „Żywy”
( Epic Records, 1988) Debiutancki album Living Colour był sporym wydarzeniem po wydaniu go w 1988 roku. Zespołem rockowym, który był w całości pochodzenia afroamerykańskiego, grał nie kto inny jak sam Rolling Stone, Mick Jagger - który wyprodukował kilka utworów na Vivid i pozwolił zespołowi otwórz serię tras koncertowych Stones. Dzięki hojności Sir Micka i MTV obejmując ich hardrockowy singiel „Cult of Personality”, Vivid rozbił się w pierwszej dziesiątce Billboardu i sprzedał podwójną platynę. Byłem właścicielem kasetowego singla (pamiętasz te ?) Z „Cult” w tamtych czasach, ale do tej pory nigdy nie słyszałem reszty albumu. Oprócz „Cult”, Vivid nadal radzi sobie całkiem dobrze po tylu latach dzięki takim utworom jak szczery „Open Letter (to the Landlord)”, funky „Funny Vibe” (gościnnie Chuck D. i Flavor Flav z Public Enemy) i sarkastyczny „Glamour Boys”, z których wszystkie pokazują niszczącą pracę gitarową Vernona Reida i mocny wokal Corey Glover. Living Colour to piekielnie ciasny zespół !! W latach dziewięćdziesiątych wydali kilka bardziej hardrockowych, świadomych społecznie albumów, zanim przestali działać na początku lat dziewięćdziesiątych, choć ostatnio sprawdziłem, czy znów są razem.
"Kult osobowości"
Rick Springfield - „Greatest Hits”
(Evergreen, 1988) Tak, wiem ... dlaczego, do diabła, kupuję płytę Ricka Springfielda ? ... ale ten album był po prostu zbyt dziwny, żeby go pominąć. Jestem pewien, że większość z was zna przynajmniej jeden z hitów Ricka, takich jak „Dziewczyna Jessie”, „Zrobiłem wszystko dla ciebie”, „Nie rozmawiaj z nieznajomymi” lub „Affair Of the Heart”, ale ... absolutnie żaden z tych utworów nie pojawia się na tej kompilacji z Niemiec Zachodnich (!). W rzeczywistości wątpię, by którykolwiek z utworów na tak zwanym „przeboju” był w ogóle „hitem”!
Przed osiągnięciem wielkich sukcesów we wczesnych latach 80. jako muzyk i bicie serca w operach mydlanych, Rick przez prawie dekadę pozostawał we względnym zapomnieniu i wydał kilka ledwo zauważonych solowych płyt LP. Ta era jest źródłem listy utworów na płycie CD. Sądząc po tych piosenkach, wydaje się, że młody Rick był przygotowywany do zostania kolejną gwiazdą muzyki pop z dużą gumą balonową, Davidem Cassidy lub Donnym Osmondem. Jego najwyższym występem w tym czasie był krótkometrażowy serial animowany zatytułowany „Mission: Magic”, w którym nie znany jeszcze Rick (grając swoją animowaną wersję) wysyłał postacie na „misję” każdego tygodnia ( co, jak zakładam, musiało obejmować magię), a następnie kończył każdy odcinek wykonując piosenkę. (Temat Ricka do serialu znajduje się na tej płycie CD, choć błędnie zidentyfikowano go jako „Temat z Missin 'Magic”).
Innymi słowy: ta płyta „Greatest Hits” to nic innego jak tania gotówka przez kogoś, kto ma nadzieję zarobić kilka dolarów na zapomnianych wczesnych nagraniach Ricka. Piosenki są typowym popowym i rockowym puchem z lat 70., trwającym dłużej niż trzy minuty, skierowanym wprost na rynek nastolatki, który dopiero po latach przyjął Ricka. Mimo to musiałem to odebrać, tylko z powodu zabawnego zdjęcia na okładce młodego Ricka z cholernie czerwoną, niebiesko-żółtą kraciastą kurtką prosto z The Partridge Family . Jeśli kiedykolwiek spotkam Ricka Springfielda, poproszę go o autograf tej okładki płyty. (Mam nadzieję, że mnie nie uderzy.)
„Temat z misji: Magia”
REO Speedwagon - „A Decade of Rock N Roll: 1970-1980”
(Epic Records, 1988) Głównym powodem, dla którego zauważyłem ten dysk na stojaku, było to, że mieścił się on w jednym z tych starych, dwuwymiarowych paczek CD „grubego chłopca”, z którego większość dużych wytwórni przestała korzystać na początku lat 90. na korzyść „cienkich” pudełek na 2 płyty CD. Nie widziałem jednego z tych dużych chłopców w psich latach!
W każdym razie ... tak jak Styx, REO Speedwagon było jednym z tych zespołów, które miały kilka piosenek, które zawsze lubiłem, ale nigdy nie było ich wystarczająco dużo, aby skłonić mnie do zakupu pełnego albumu. Chociaż są dziś pamiętani głównie ze swoich soczystych ballad AOR z wczesnych lat 80., takich jak „Keep On Lovin 'You” i „Can't Fight This Feeling”, wiele razy mi mówiono, że najlepsze rzeczy REO pochodzą z tamtych czasów . Zanim wkroczyli do głównego nurtu albumu Hi Infidelity z 1980 roku, REO Speedwagon spędził dziesięć lat na obwodach koncertowych Midwestern, wydając serię hardrockowych, ale słabo wykonanych albumów i budując reputację zespołu, który trzeba zobaczyć na żywo. Większość piosenek z tej 2-płytowej kolekcji rzuca światło na głodne lata REO i muszę powiedzieć, że kopie ten materiał o wiele bardziej, niż się spodziewałem. Chociaż nie uwierzyłbym, gdybym tego nie słyszał, wczesny REO Speedwagon był jakimś cholernie fajnym rockowym zespołem barowym, nie tak marnym lub sprośnym, jak ich wczesni 70., jak Foghat, J.Geils Band lub wczesny Aerosmith, ale z pewnością na tym samym boisku. Kto wiedział? Może nigdy nie kupię innego albumu REO Speedwagon, ale zdecydowanie trzymam się tego.
„Keep Pushin”
Całkiem spoko, co?
Nie można pobić tego rodzaju przyjemności audio za jedynego grosza. Już nie mogę się doczekać kolejnej płyty CD ze sklepem z artykułami używanymi. Wyświadcz mi przysługę, ludzie: nie wyrzucaj swoich starych płyt CD, przekazuj je lokalnym sklepom charytatywnym. Nie tylko będą zbierać pieniądze na słuszny cel, ale uwierzą lub nie, wciąż jest wielu ludzi takich jak ja, którzy są bardziej niż gotowi dać im kochający dom. Dzięki!