Hay Fever to innowacyjny zespół bluegrass z siedzibą w Winnipeg, Manitoba. Członkowie zespołu mają głównie pochodzenie muzyczne klasyczne, ale wnoszą wpływy, które obejmują jazz, pop i muzykę country.
Wokalistka i główna autorka tekstów zespołu, Zohreh Gervais, poświęciła mi trochę czasu, aby porozmawiać ze mną o tworzeniu zespołu, o tym, jak podchodzą do tworzenia muzyki i źródłach inspiracji. Mówiła także o tematach, które zostały zbadane na najnowszym albumie Hay Fever, The River, oraz procesie nagrywania albumu.
Wywiad z Zohrehem Gervaisem z Hay Fever
Karl Magi: Jak Hay Fever zaczął działać jako zespół?
Zohreh Gervais: Maddy Hildebrand (bas) i ja razem studiowałem muzykę na uniwersytecie, więc kilka lat temu zapytałem ją, czy chce założyć zespół. Nigdy wcześniej nie byłem w zespole i bardzo denerwowałem się graniem moich piosenek z innymi ludźmi. Jako muzyk klasyczny wykonałem wiele pracy, ale nigdy nie „zagrałem” ani nie grałem w mniej formalnym otoczeniu. Zgodziła się mnie żartować i postanowiliśmy zebrać się, żeby zagrać niektóre z piosenek, które napisałem. Kiedy składaliśmy Hay Fever, zdaliśmy sobie sprawę, że naprawdę potrzebujemy gracza banjo. Wiedziałem, że Greg Hay grał na banjo, więc skontaktowaliśmy się z nim i wprowadziliśmy go do zespołu. Na szczęście dla nas gra także w dobro, mandolinie i skrzypcach. Stamtąd przyprowadził Masona do zespołu. Mason jest naszym gitarzystą i drugim wokalistą w zespole. W końcu spotkaliśmy Ameenę Bajer-Koulack, która stała się naszym głównym skrzypkiem i gra także na banjo clawhammer. Fakt, że trzech z nas może wymieniać instrumenty i wokale, sprawia, że praca z nią jest świetną zabawą. Mamy wiele instrumentalnych kolorów do wyboru dla każdej piosenki, co jest ogromną zaletą dla mnie jako autora piosenek.
KM: Mówisz o różnych wpływach, które każdy członek zespołu wnosi do Hay Fever?
ZG: Większość z nas to klasycznie wykształceni muzycy, ale każdy z nas pochodzi z nieco innych środowisk. Jestem pod dużym wpływem wczesnych nagrań jazzowych, western swing, muzyki z południowych korzeni / gospel, a także mojej „codziennej pracy” śpiewania klasycznej piosenki i opery. Maddy jest pianistką koncertową, która wychowała się w menonickiej społeczności Steinbach poza Winnipeg. Mają tam silną tradycję muzyki chóralnej, więc wnosi do zespołu wiele interesujących harmonii, a także świetne ucho dla struktury harmonicznej.
Mason to encyklopedia muzyki country i rock 'n roll. Może zaśpiewać absolutnie każdą piosenkę Neila Younga lub Boba Dylana, Williego Nelsona, Iana Tysona… nawet niewiarygodnie niejasne melodie. Jako jedyny bez formalnego szkolenia wnosi do naszych piosenek wiele spontanicznych i niekonwencjonalnych pomysłów. Sprawia także, że wyglądamy i brzmimy znacznie fajniej niż w rzeczywistości. Był także jedynym z nas, który wiedział, jak pracować z mikrofonami i przetwornikami, kiedy zaczynaliśmy!
Tata Ameeny (Daniel Koulack) jest jednym z najlepszych muzyków ludowych w Manitobie, więc dorastała na różnych festiwalach i obozach. Grała z jednymi z najlepszych muzyków ludowych z całego świata, więc ma naprawdę interesujący zestaw umiejętności i fantastyczną muzykę ludową oraz melodie skrzypcowe w swoim repertuarze. Uwielbiamy to, że przynosi to na stół. Greg gra na altówce w orkiestrze symfonicznej Winnipeg i po prostu uwielbia bluegrass. Wnosi do zespołu bardziej formalne pojęcie struktury, której szukamy, a także świeże pomysły na instrumentację.
KM. Jak przebiega proces pisania piosenek?
ZG: Pisałem piosenki, odkąd byłem małym dzieckiem. Ciągle wpadają mi do głowy. Dla mnie nigdy nie jest to kwestia posiadania liryki lub melodii. Słowa i muzyka łączą się, ponieważ rytm tekstu wpływa na brzmienie muzyki. Pisanie piosenek to dla mnie dość organiczny proces. Dokończenie szkicu zajmuje mi około godziny, a potem w ciągu kilku następnych dni poprawię tekst lub akordy.
Bardzo lubię pisać piosenki w stylu inspirowanym bluegrass. Sposób, w jaki działa struktura piosenki i ogólna treść liryczna muzyki bluegrass, rezonują ze mną.
Jestem nieco ograniczony moimi umiejętnościami jako dość okropnego pianisty, ale wiem wystarczająco dużo, aby ominąć fortepian. Chciałbym móc grać na gitarze, ponieważ to bardzo by pomogło. Nauka gry na gitarze jest od wielu lat na mojej liście rzeczy do zrobienia.
Po napisaniu piosenki zwykle wysyłam je do Grega. Wyślę mu nagranie, jak śpiewam i gram na pianinie. Kiedy zdobędzie piosenki, wybierze instrumenty, które jego zdaniem będą pasować najlepiej. Staram się nie dawać mu żadnych pomysłów, bo ciekawi mnie, co wymyśli. Wszyscy inni w zespole także przedstawiają swoje pomysły na instrumenty, które chcieliby usłyszeć. Greg zawsze się śmieje, ponieważ przeglądamy wiele piosenek, a ja po prostu wetuję te piosenki, które go nie chwytają.
KM: Jakie były tematy, które chciałeś odkryć w The River?
ZG: Mieszkając w Winnipeg, ciągle pojawiają się wiadomości o zaginionych i zamordowanych kobietach. Kiedy po raz pierwszy przeprowadziłem się do Winnipeg, byłem świadkiem jakichś okropnych i gwałtownych rzeczy przytrafiło się kobietom w okolicy, w której mieszkałem. To była dość szkicowa część miasta. To zawsze było coś, z czym się zmagałem, ponieważ uwielbiam tu mieszkać. Myślę, że to fantastyczne miasto, a ludzie tutaj są wspaniali, ale jest to ciemne podbrzusze, którego przymykające oko jest odwrócone.
Wszędzie w Winnipeg jest bardzo łatwy dostęp do rzeki. Jest tak mroczny i wypełniony osadami, że możesz w niego coś włożyć, zniknął w 20 sekund i nie możesz go znaleźć na całe życie. To jest przerażające. Nigdy nie pozwoliłbym moim dzieciom zbliżać się do tej rzeki.
Wszystkie te wiadomości były publikowane i byłam pod ich głębokim wrażeniem, stąd inspiracja do piosenki „The River”. Niektóre inne utwory, takie jak pierwszy utwór na albumie „Break My Back” i „Old John”, również zostały zainspirowane tymi wiadomościami. Piosenki poszły w parze, ponieważ to było coś, co miałem na myśli. Nie zostały napisane razem, ale są częścią historii tego samego fikcyjnego bohatera.
Pozostałe piosenki na albumie to fragmenty życia opowiadane z kobiecej perspektywy. Jest piosenka o miłości między matką a dzieckiem i taka, która mówi o trudnościach w małżeństwie. Są to piosenki o rzeczach, z którymi ludzie mają do czynienia na co dzień, opowiadane z mojej perspektywy. Mason wniósł jeden utwór do albumu, który został mi nieprawidłowo przypisany. Napisał „Realign”, piosenkę, która została napisana w połączeniu z rozmowami, które odbył ze swoim sąsiadem, Percy, który przeżył szkołę mieszkaniową. Fajnie było pracować nad tą piosenką i opowiadać w niej historię Percy'ego.
Zrobiliśmy też teledysk do The River . Współpracowaliśmy z Deco Dawson, filmowcem z Winnipeg, który jest tu dość dobrze znany i stworzył kilka uznanych na całym świecie filmów artystycznych i teledysków dla Metric. Był fantastyczny do współpracy i naprawdę urzeczywistnił naszą wizję piosenki .
KM: Jak przebiegał proces nagrywania dla The River?
ZG: To nagranie po raz pierwszy współpracowaliśmy z producentem. Mason przyprowadził swojego dobrego przyjaciela Granta Siemensa. Uwielbialiśmy z nim pracować, był świetny. Ćwiczyliśmy trzy lub cztery razy, a on przyszedł i przyniósł swoją gitarę. Dodał rzeczy, o których myślał, że powinniśmy je dodać, i poprosił mnie, żebym napisał dodatkowy wiersz tutaj lub tam, aby usprawnić strukturę piosenki. Poszliśmy do studia z nim i Shawnem Dealeyem, który był inżynierem dźwięku. Byli naprawdę wspaniali do pracy. Zrobiliśmy super szybką sesję nagraniową. Zrobiliśmy całe nagranie w półtora dnia. Nagrywaliśmy w piątek wieczorem, w sobotę przez cały dzień i w niedzielę, zrobiliśmy wstępny miks na torach.
Naprawdę interesujące było zobaczyć, w ciągu kilku kolejnych sesji, co Grant i Shawn chcieli usłyszeć w utworze, a co Greg i ja chcieliśmy usłyszeć w utworze. Greg i ja zrobiliśmy wiele klasycznych nagrań, więc to, czego słuchały nasze uszy, było zupełnie inne niż tego, czego słuchamy Grant i Shawn. Myślę, że wszyscy uznaliśmy to za całkiem interesujące doświadczenie edukacyjne.
Mieliśmy świetną dyskusję, próbując znaleźć równowagę podczas procesu mieszania. Na przykład mamy piękną aranżację strun na rzece. Shawn i Grant tak naprawdę nigdy nie pracowali z takim układem strun, więc chcieli, żeby było głośno przez całą drogę, ponieważ uważali, że to takie piękne i tak luksusowe. Chcieli to przedstawić, ale Greg i ja zgodziliśmy się, że to nie była funkcja, tylko miała to być tło. To banjo było tą funkcją. W końcu wszyscy musieliśmy iść na kompromis w różnych kwestiach, ale na końcu mamy rekord, z którego jesteśmy naprawdę zadowoleni.
KM: Jakie są przyszłe plany Hay Fever?
ZG: Celowo powstrzymaliśmy się od robienia wielu koncertów i tras koncertowych, ponieważ wszyscy mamy zajęte kariery solowe jako muzycy, więc bardzo trudno jest skoordynować nasze harmonogramy. Tego lata mamy małą wycieczkę do Clear Lake, Manitoby i całego regionu. Nie możemy się doczekać, aby tego lata zagrać kilka niskich koncertów. Pracowaliśmy nad wieloma nowymi utworami, więc mam nadzieję, że w przyszłym roku wydamy kolejny album. Nadchodzi fajna współpraca, która ma związek z naszymi powiązaniami ze światem muzyki klasycznej. Po prostu widzimy, dokąd zmierzają, ułatwiając i naprawdę ciesząc się ze wspólnego pisania piosenek i muzyki.
KM: Jak wspólnie ładujesz swoje kreatywne baterie?
ZG: Wszyscy mamy oczywiście różne sposoby na zrobienie tego, ale jednym z nadrzędnych odczuć, które mamy, jest to, że wszyscy uwielbiamy współpracować, ale gdy tylko dzieje się zbyt wiele rzeczy naraz, ten projekt zaczyna się zbytnio przypominać praca. Zaczęliśmy Hay Fever jako sposób na zabawę i kreatywne granie z muzyką w zupełnie inny sposób niż zwykle.
Właśnie mieliśmy premierę płyty CD kilka weekendów temu i w ten sam weekend, w którym graliśmy na festiwalu Du Voyageur, było to kolejne show. Czuliśmy się świetnie, ponieważ byliśmy bardzo ciasni, ale potem powiedzieliśmy: „Nigdy więcej tego! Musimy tylko przez chwilę robić inne rzeczy. ” Wrócimy razem, aby zacząć grać z nowym materiałem, gdy tylko poczujemy się naładowani.
Dla niektórych z nas oznacza to podróżowanie, dla innych oznacza pracę nad zupełnie innymi projektami. Wszyscy uwielbiamy jedzenie, więc wspólne jedzenie i pieczenie to nasz ulubiony niemuzyczny sposób na doładowanie w grupie. Greg robi najbardziej niesamowite bułeczki, a my ćwiczyliśmy wiele zespołów z ciastem pieczonym w piekarniku. Zespół, który piecze razem, pozostaje razem, prawda?