The Institute 91 'jest producentem synthwave, który jest poważnym metalowcem. Pociągało go tworzenie muzyki syntezatorowej poprzez zamiłowanie do metalu i chęć tworzenia muzyki na własną rękę. W e-mailu rozmawiałem z nim o tym, jak zaczął tworzyć muzykę, jak zaczyna tworzyć nową muzykę, o pochodzeniu „The Institute” i roli, jaką ten pomysł odgrywa w jego muzyce.
Karl Magi: Jak zacząłeś pasjonować się tworzeniem muzyki?
The Institute '91: Grałem na gitarze od dziecka. Miałem szczęście, że moja mama słucha mnóstwa różnych gatunków muzycznych i dorastałam, będąc narażona na wiele różnych rzeczy. Urodziłem się w 1991 roku, więc miałem luksus przebywania w królestwie nie tak młodego, że nie mogłem połączyć się ze starszą muzyką, ale nie tak starego, że nie mogłem docenić nowości.
Jednym z moich kluczowych wspomnień było to, że kiedy miałem osiem lub dziewięć lat, miałem mały przenośny odtwarzacz CD, a moja mama dała mi album „Ride The Lightning” Metalliki. Pamiętam, jak siedziałem z założonymi słuchawkami i grałem na akustycznej gitarze Walmart Mark II. Wciąż naciskałem przycisk odtwarzania, pozwalając jednej nucie grać, wstrzymywać ją i próbować dopasować tę nutę na gryfie. Nauczyłem się grać na gitarze od lat metodą prób i błędów i na ucho, dopóki nie spotkałem przyjaciela, który nauczył mnie czytać tabulatory, i praktycznie od tamtego dnia wszystko, co chciałem robić, to grać muzykę, w zasadzie mnie to pochłonęło szczerze.
KM: Jakie elementy i pomysły przyciągnęły cię do tworzenia muzyki synthwave?
I91: Szczerze mówiąc, nie zastanawiałem się nad tym: „Stworzę syntezator”. Zawsze grałem w metalu i mieszkając w małym wiejskim mieście, niezwykle trudno jest stworzyć pełnoprawny zespół. Kiedy to robisz, zwykle są rzeczy, takie jak praca, rodziny i po prostu ogólne życie / dorosłe rzeczy, które utrudniają praktykę tak często, jak chciałbym, ale muszę mieć jakieś kreatywne wyjście. Dostałem iPada około sześć lat temu i zacząłem się bawić w GarageBand i syntezatorach. To zapewniło mi odpowiedni odpływ do stworzenia, podczas gdy między treningami były przerwy. Pokazałem jednemu z facetów, z którym pracowałem przy dźwiękach starej szkoły z lat 80., nad którymi pracowałem, a on wspomniał, że jest podobny do gatunku zwanego synthwave. Sprawdziłem, czym jest fala syntezatorowa i od razu się w niej zakochałem
KM: Którzy artyści cię dotknęli?
I91: Uwielbiam metal przede wszystkim, więc moje największe wpływy pochodzą zazwyczaj z tego gatunku z zespołami takimi jak Necrofagist, Nile, Opeth, Amon Amarth, Agalloch, Morbid Angel, Cannibal Corpse, Gojira, Vildhjarta, Meshuggah i wielu innych, wraz z niektórymi bardziej niejasne grupy, takie jak Wardruna, Heilung, The Caretakers i tak dalej.
Jeśli chodzi o bardziej retro i starsze rzeczy, uwielbiam Hall and Oates, Talking Heads, Alan Parsons Project, Pink Floyd, Boz Scaggs, The Ink Spots, George Clinton, Parliament Funkadelic, Sisters of Mercy i Weird Al Yankovic. Uwielbiam także oldskulowe horrory z filmów takich jak Fabio Frizzi, John Carpenter, Philip Glass i Danny Elfman. Szczerze mówiąc, jest ich tak wiele, których lubię i których od lat regularnie słucham, że trudno to wszystko skompilować na listę, ponieważ nie mogę teraz o nich myśleć.
Jeśli chodzi o samą synthwave, nie jestem zbyt dobrze zorientowany w grupach. Do tej pory kocham ciemne standardy: Perturbator, Carpenter Brut i tym podobne. Lubię też Wice i Dynatron, Com Truise, a nawet kilka grup fal parowych, takich jak St. Pepsi. Wiem, jak tylko przejdę do kolejnego pytania, mój mózg zacznie działać z mnóstwem innych, których żałuję, że nie wspomniałem!
KM: Opowiedz mi, jak zaczynasz tworzyć nową muzykę.
I91: Wszystko, co robię, robię na iPadzie w GarageBand. Mam aplikację o wartości 20 USD o nazwie Zeeon Synth i kolejną aplikację o wartości 5 USD o nazwie Sensual Sax. To wszystko, czego używam szczerze. Jestem raczej spłukany, więc radzę sobie z tym, co mogę. W końcu mam nadzieję, że dostanę komputer i kilka dobrych VST, kontroler MIDI i axeFX do gitar. Wykonywanie leadów na klawiaturze z ekranem dotykowym może być absurdalnie skomplikowane, więc kontroler MIDI staje się niemal koniecznością.
Jeśli chodzi o mój proces, po prostu siedzę z założonymi słuchawkami i zwykle gubię się w jamie. Po prostu bawię się i chyba w jakimkolwiek nastroju robię rzeczy, które to odzwierciedlają. Nie jestem tak dobrze wykształcony w zakresie nazw akordów, skal, progresji itp. I zawsze grałem to, co czułem i co wychodzi. Mam ponad 300 starych piosenek, które nigdy nie ujrzały światła dziennego, które po prostu wyrzuciłem i nigdy nie pomyślałem, że ktoś je polubi! Niedawno stałem się bardziej uważny i zacząłem badać rzeczy, które mogłyby faktycznie prowadzić syntezatory.
KM: Powiedz mi coś więcej o swoim własnym albumie? Jak do tego doszło i jak zacząłeś go produkować?
I91: Wpadłem na pomysł, że fajnie byłoby opowiedzieć oldschoolową horror w stylu pulp fiction o zombie z fikcyjną korporacją o nazwie „The Institute”, która była przyczyną tego wszystkiego, a wydarzenia miały miejsce w tradycji z lat 91.
Album zatytułowany na Bandcamp nie jest tak naprawdę albumem szczerze. Właśnie stworzyłem jednorazowe piosenki tu i tam, aby bawić się tą całą przesłanką i zacząłem przesyłać je do SoundCloud, ponieważ przyjaciel namówił mnie do tego i powiedział, że powinienem spróbować rozpocząć pracę.
Nie zdecydowałem się napisać prawdziwego albumu do „Hiraeth”. Samozwańcza rzecz na Bandcamp to tak naprawdę zbiór wszystkich tych jednorazowych piosenek, które stworzyłem i wydałem dla zabawy, kiedy zaczynałem. Jestem całkiem nowy na scenie, zacząłem aktywnie pracować nad stworzeniem synthwave do końca sierpnia 2019.
KM: Jakie masz plany na przyszłość odnośnie muzyki?
I91: Chciałbym prędzej czy później rozwinąć swój projekt w coś bardziej znaczącego, włączyć animowane filmy, jeśli to możliwe, aby opowiedzieć całą historię „Instytutu”. Chcę po prostu dobrze się bawić i zobaczyć, dokąd zmierza. Wiem, że jeśli chodzi o rozgłos, szanse na „powiększenie go” są niewielkie, więc naprawdę chcę po prostu wykorzystać The Institute jako ujście, aby wydobyć pomysły z mojej głowy i przenieść je do prawdziwego świata, a jeśli ludzie to lubią, to niesamowite. Po prostu nie chcę się starzeć, patrzeć wstecz i zastanawiać, co mogło być, więc chciałbym przynajmniej spróbować, wiesz?
KM: Co sądzisz o rozwoju i rozwoju Twittera #synthfam? Mówisz o tym, co to dla Ciebie znaczy?
I91: Chociaż jestem nowy na scenie, mogę szczerze powiedzieć, że są jedną z najbardziej pomocnych grup ludzi, z którymi kiedykolwiek miałem kontakt z muzyką. Powitali mnie bardzo ciepło i nadal pomagają mi się rozwijać, a wszyscy pomagają sobie nawzajem i dzielą się pomysłami. A.GE namówił mnie do założenia konta, kiedy miałem tylko dwie piosenki na SoundCloud i nie mogłem być bardziej szczęśliwy niż on, nawet stworzył dla mnie moje logo.
Szczerze ogrzewa moje serce, widząc społeczność tak chętną i chcącą pomagać sobie nawzajem. Różni się tak bardzo od sceny metalowej, w której zwykle spotykamy się z tym zimnym „machismo”, w którym wszyscy starają się być „brutalni” lub „kvlt” i wszyscy traktują wszystko jak ciągłą walkę zespołów (co w pewien sposób rodzaj jest). Widziałem sytuacje z zespołami przyjaciół, w których wszystko przekształciło się w niemal licealną mentalność ze stałą potrzebą bycia lepszym niż inny zespół lub zwracania na to uwagi podczas grania na żywo.
Jestem introwertycznym ekstrawertykiem, więc tak naprawdę nie podoba mi się cała ta fałszywa brawura, jaką ludzie wkładają do niektórych zdjęć. Wolałbym pozostać szczęśliwie w domu, pisać muzykę, którą uwielbiam tworzyć i robić wszystko online, jeśli byłby na tyle opłacalny, aby utrzymać wzrost i zostać karierą. Mogę śmiało powiedzieć, że społeczność syntezatorów nie wykazała jeszcze tej mentalności, przynajmniej z tego, co widziałem u ludzi, z którymi miałem kontakt.
Co mnie podnieca, to to, że tylu ludzi pochodzi z metalowego tła i że mentalność nie wydaje się przenosić się między gatunkami. to prawie jak schronienie dla metalowców!
KM: Co robisz, aby ożywić się twórczo?
I91: Szczerze mówiąc, nie mam nic konkretnego, co robię. Zawsze miałem w głowie piosenki i melodie tak długo, jak pamiętam, więc jeśli uderzę czymś w ścianę, po prostu odkładam stary iPad na jeden dzień i nie myślę o tym. Zwykle do czasu, gdy wracam, przez cały dzień wypowiadam riffowe pomysły na metal lub melodie na syntezatory, takie jak Beavis i Butthead. Na szczęście brak kreatywności nie jest jeszcze czymś, z czym musiałem się zmagać i mam nadzieję, że to most, którego nigdy nie muszę przekroczyć!