"Cześć Dolly!" był największym hitem, jaki kiedykolwiek miał Louis Armstrong. Ale prawie nigdy tego nie nagrał.
Louis „Satchmo” Armstrong był chyba największym muzykiem jazzowym XX wieku. Był nie tylko najbardziej innowacyjnym i wpływowym trębaczem swojego pokolenia, ale także wokalistą pierwszej klasy. W karierze muzycznej trwającej prawie pół wieku, od pierwszego nagrania w 1923 r. Do ostatniego w 1971 r., Muzyka Armstronga nigdy nie brakowała docenionej publiczności.
Ale na początku lat sześćdziesiątych upodobania w muzyce popularnej zmieniły się drastycznie. Czterech młodych mężczyzn z Liverpoolu, zwanych Beatlesami, szturmem zdobyło amerykańską scenę popową, a wśród kupujących płyty nastolatków nie było miejsca dla stylu muzyki, którego mistrzem był Louis Armstrong. wiele lat. Nie miał rekordowego wyniku od czasu „Blueberry Hill” w 1956 roku. W grudniu 1963 roku minęły ponad dwa lata, odkąd Armstrong postawił stopę w studiu nagraniowym.
Louis jednak nie uważał tego za problem. Był zbyt zajęty, aby spędzać czas w studiu nagrywając płyty. Nieustannie podróżując po całym świecie ze swoim zespołem All Stars, zarabiał więcej dzięki wyprzedanym występom na żywo niż kiedykolwiek wcześniej dzięki swoim nagraniom.
Ale 3 grudnia 1963 roku Louis Armstrong wrócił do studia, aby nagrać piosenkę, o której nigdy wcześniej nie słyszał i nie uważał, że był wart swojego czasu. Ale i tak dokonał tego. I świat się zmienił.
Piosenka brzmiała „Hello Dolly!”, Raczej prosta melodia, która nie wymagała zbyt wiele od muzyki. Nikt o tym nie myślał, a sam Louis patrzył na to z pogardą. Ale dzięki swojej doskonałej muzyce przekształcił bardzo zapomnianą piosenkę w zaskakujący hit i trwały muzyczny skarb.
Ten artykuł opowiada o tym, jak Louis Armstrong przybył, aby nagrać piosenkę, i jak stała się, jak nazwał ją wówczas magazyn Melody Maker: „Hit, którego nikt nie chciał”.
Kiedy „Hello Dolly!” osiągnął 1. miejsce na liście Billboard Hot 100, po raz pierwszy od 14 tygodni znokautując Beatlesów. Louis Armstrong, w wieku 62 lat, stał się najstarszym artystą, który odniósł największy sukces.
Louis Armstrong robi przysługę swojemu menedżerowi
Menedżer Armstronga, Joe Glaser, miał przyjaciela o imieniu Jack Lee, który próbował promować nowy program na Broadwayu, który rozpocznie się za kilka tygodni. W ramach kampanii reklamowej Lee próbował zdobyć nagranie demo z jednej z piosenek serialu. W ramach przysługi dla Lee Glaser zgodził się poprosić Armstronga o nagranie go.
Lee poszedł następnie poszukać wytwórni nagraniowej. Ale, jak wspomina Glaser, piosenka była tak imponująca, że pięć wytwórni ją odrzuciło, zanim Kapp Records zgodziło się to zrobić. I nawet Kapp był niechętny. Mickey Kapp, którego ojciec był szefem firmy, pamięta, jak ostatecznie projekt został zatwierdzony:
„Jack przyszedł do mojego taty z piosenką”, mówi. „Mój tata nie chciał tego nagrywać, więc Jack wszedł do mojego biura i grał, a mi się podobało”.
Po ustawieniu się wytwórni Glaser postanowił przekonać Louisa do zrobienia sesji. W swojej książce What a Wonderful World: The Magic of Louis Armstrong's Later Years, który okazał się nieodzownym źródłem szczegółowych informacji na temat tego, jak przebiegały wydarzenia, Ricky Riccardi rejestruje wspomnienia Arvella Shawa, basisty zespołu Louisa.
Shaw przypomina, że zespół, znany jako „Louis Armstrong and His All Stars”, grał w klubie Chez Paris w Chicago, kiedy zadzwonił Joe Glaser i poprosił ich, aby pojechali do Nowego Jorku na sesję nagraniową. To miało być w niedzielę, dzień wolny od nich, i na początku Louis nie chciał iść, ponieważ, jak powiedział: „Ciężko pracujemy i potrzebujemy odpoczynku”.
Wreszcie, jako przysługę dla Glasera, Louis zgodził się na sesję i cały zespół wyruszył do Nowego Jorku. W tym momencie Louis nawet nie wiedział, jakie piosenki będą nagrywać.
Louis Armstrong nie jest pod wrażeniem „Hello Dolly!”
Armstrong zgodził się zabrać swój zespół do Nowego Jorku w dniu wolnym, ponieważ zaufał swojemu menedżerowi. Ale kiedy All Stars dotarło do studia i Louis przekazał nuty do piosenki, którą przywieźli tam, aby nagrać, nie był szczęśliwy.
Chcesz mi powiedzieć, że mnie tutaj wezwałeś?
- reakcja Louisa Armstronga, kiedy pierwszy raz zobaczył muzykę do filmu „Hello Dolly!”I miał dobry powód do konsternacji. Jak zauważa Laurence Bergreen w swojej biografii Louis Armstrong: An Extravagant Life, Louis uznał piosenkę za „martwą i banalną”.
Mimo to Louis Armstrong nie był profesjonalistą, więc postanowił nadać swojemu niepowtarzalnemu tonowi tę soczystą melodię. Po pierwsze, zmienił niektóre teksty, aby pasowały do jego własnego stylu, zastępując „Golly gee, faceci, trochę we mnie wierzą, faceci” zamiast „Weź ją, chłopaki, znajdź jej puste okrążenie, chłopaki” na końcu piosenki.
Najsłynniejszą zmianę liryczną polecił Mickey Kapp, producent sesji. Zasugerował, aby Armstrong zastąpił drugie „Hello Dolly” słowem „This is Louie, Dolly”. Armstrong przyjął tę sugestię, ale nie wcześniej niż bezzwłocznie poinformował Kappa o poprawnej wymowie jego imienia: „To nie Louie, to Louis! ”. Być może, aby upewnić się, że wszyscy mają rację, to, co śpiewa na płycie, brzmi: „to jest Louissss ”z wyciągniętymi literami, tak że nie można tego przegapić.
Piosenka otrzymuje pomoc postprodukcyjną
Nawet po tym, jak dał z siebie wszystko, Armstrong zdał sobie sprawę, że nagranie wymaga czegoś więcej.
„Nie podoba mi się to” - powiedział. „Czy nie da się po prostu zrobić z tą płytą, żeby trochę ją pobudzić lub coś zrobić?”
Trummy Young, puzon All Stars, zasugerował sprowadzenie banjoana Tony'ego Gottuso, aby zrobił wprowadzenie. Mickey Kapp nazwał nawet ledwo zauważalnymi strunami, zanim Louis zaczął śpiewać.
Mimo to „Cześć Dolly!” nie zrobił prawie żadnego wrażenia na Louisie i jego zespole. Wszyscy woleli inną melodię, którą nagrywali tego dnia, „A Lot of Livin 'to Do” z programu na Broadwayu, Pa, Bye Birdie. Gdy wyszli po zakończeniu sesji nagraniowej, Louis Armstrong i His All Stars zostawili prawie wszystkie wspomnienia z „Hello Dolly!” w tyle w studio.
Wersja Armstronga zaskakuje wszystkich
Kiedy autor tekstów piosenek Jerry Hermann po raz pierwszy usłyszał, że supergwiazda jazzu Louis Armstrong chciał nagrać swoją małą muzykę, był oszołomiony. „Myślałem, że to najgłupszy pomysł, jaki kiedykolwiek słyszałem” - mówi. Ale kiedy usłyszał wynik, był oszołomiony z innego powodu.
Program, który stałby się Hello Dolly! był oglądany w Detroit przed otwarciem w styczniu 1964 roku w Nowym Jorku. W tym momencie produkcja, która nawet nie miała jeszcze oficjalnej nazwy, wciąż była na próbach i właśnie podczas przerwy próbnej Jerry Hermann po raz pierwszy usłyszał, co Louis zrobił ze swoją piosenką. Wydawca przyniósł kopię płyty i odtworzył ją dla całej obsady i ekipy. Efekt był elektryczny.
W jego książce Pops: The Wonderful World of Louis Armstrong, który opowiada tę historię z żywymi szczegółami, Terry Teachout rejestruje reakcję Jerry'ego Hermanna na usłyszenie jego piosenki po raz pierwszy:
Armstrong uczynił go Nowym Orleanem Dixieland. Wyciągnął z tego parochializm i zastąpił uniwersalizm. Wszyscy w pokoju mogli stwierdzić, że ta płyta „uderzyła” nad nią.
Wydawca muzyki był pierwszym, który przemówił po tym, jak warknął Armstronga. „Oto tytuł waszego programu” - ogłosił. „Ta płyta sprzedaje się w milionie egzemplarzy”.
W rzeczywistości wydawca był nieco konserwatywny w swoich prognozach dotyczących miliona sprzedających. W ciągu najbliższych dwóch lat singiel Louisa miałby sprzedać się w ponad trzech milionach egzemplarzy.
Louis, sam, jest zaskoczony niespodzianką
Kiedy Louis Armstrong zabrał swój zespół do nowojorskiego studia w grudniu 1963 roku, nie miał zamiaru produkować płyty, która zostanie wydana komercyjnie. O ile wiedział, jego nagranie „Hello Dolly!” miał być jedynie demonstracją do wykorzystania w reklamie produkcji na Broadwayu. Ale kiedy usłyszeli o tym mosiądz z Kapp Records, szybko zdali sobie sprawę, że ma taki potencjał, że musieli jak najszybciej wprowadzić go na rynek po otwarciu programu na Broadwayu.
Nie czekali długo na czerpanie korzyści z tej decyzji.
Produkcja Hello Dolly na Broadwayu ! Premiera odbyła się w St. James Theatre w Nowym Jorku 16 stycznia 1964 roku. 9 lutego nagranie Louisa pojawiło się po raz pierwszy na liście Billboard Hot 100 i zaczęło stale rosnąć. Do 9 maja osiągnął 1. miejsce, wypierając Beatlesów, którzy zajmowali pierwsze miejsce przez 14 kolejnych tygodni. I oczywiście zaczęło się masowe słuchanie radia.
Ale sam Louis pozostał błogo nieświadomy wszystkich emocji, jakie wywoływała ta piosenka. Po niedzielnej sesji nagraniowej on i jego All Stars kontynuowali trasę koncertową. To podczas huśtawki przez Iową i Nebraskę publiczność zaczęła krzyczeć, aby zespół zagrał „Hello Dolly!”
Co to jest Hello Dolly?
- Louis Armstrong, kiedy publiczność wciąż wzywała do piosenki na jego koncertachLouis, który nigdy nie słyszał radia, nie miał pojęcia, o czym rozmawiają; piosenka zrobiła na nim tak małe wrażenie, że zupełnie o niej zapomniał. Kiedy basista Arvell Shaw przypomniał mu melodię, którą nagrali tygodnie wcześniej, Louis zdał sobie sprawę, że musi go dodać do programu.
Ale był tylko jeden problem - nikt w zespole nie pamiętał, jak poszło! Louis zadzwonił do Nowego Jorku, aby przysłano im nuty. Tymczasem członkowie zespołu musieli wysłuchać płyty, aby odświeżyć swoje wspomnienia. Kiedy w końcu zaczęli grać piosenkę podczas występów na żywo, publiczność oszalała. Louis śpiewał „Hello Dolly!” w każdym programie do końca życia.
"Cześć Dolly!" Sprawia, że Louis Armstrong staje się jeszcze większą gwiazdą
Sukces „Hello Dolly!” doprowadził do uderzających wyników w ostatnim etapie kariery Louisa Armstronga. Chociaż był sławną gwiazdą listy A przez prawie cztery dekady, Satchmo stwierdził teraz, że jego profil został podniesiony do zupełnie nowego poziomu.
Wraz ze wzrostem sprzedaży singla w tempie milionów (stałby się najlepiej sprzedającym się albumem w 1964 roku), Louis i jego zespół szybko wydali „Hello Dolly!” album, który stał się złoty i stał się numerem jeden w kraju.
Programy telewizyjne, takie jak The Hollywood Palace i Ed Sullivan Show, domagały się, aby zaśpiewał piosenkę. Dał nawet zaimprowizowany występ Acapella w What's My Line . A kiedy Hello Dolly! film powstał w 1969 roku, zawierał dużą liczbę produkcji, w których Louis i gwiazda filmu, Barbara Streisand, wspólnie wykonali tytułową piosenkę.
Potem były nagrody Grammy. Louis otrzymał nagrodę Grammy w 1964 roku za najlepszy męski występ wokalny i „Hello, Dolly!” zdobył nagrodę Grammy jako piosenkę roku w 1965 roku. Wersja piosenki Louisa została wprowadzona do Grammy Hall of Fame w 2001 roku.
"Cześć Dolly!" jest obecnie jednym z najbardziej znanych i najczęściej nagrywanych utworów wszechczasów. A wszystko to wynikało z faktu, że niezrównany muzyk, którego błyskotliwość nie mógł pomóc w podniesieniu nawet najbardziej przyziemnego materiału, był gotów poświęcić swoją niedzielę na pomoc przyjacielowi.