Duke Ellington jest powszechnie uznawany za największego kompozytora i lidera orkiestry w historii jazzu. W trwającej ponad 50 lat karierze jego kompozycje, aranżacje i nagrania pomogły amerykańskiemu jazzowi osiągnąć status znanej na całym świecie formy sztuki.
Ale książę jako pierwszy przyzna, że nie osiągnął tego wszystkiego sam. Dużą częścią tej historii jest nie tylko geniusz Ellingtona, ale także talent jego 28-letniego partnera w komponowaniu i aranżacji Billy'ego Strayhorna.
Strayhorn i Ellington po raz pierwszy spotkali się w 1938 roku, a ich współpraca trwała do śmierci Strayhorna z powodu raka w 1967 roku. Podczas tej długiej współpracy Strayhorn służył orkiestrze Ellington jako aranżer, autor tekstów i pianista. Co więcej, Billy lub „Strays”, jak go nazywał zespół, był utalentowanym kompozytorem. Dziesiątki jazzowych klasyków, które są ściśle związane z Ellingtonem i jego orkiestrą, w tym melodia, która stała się motywem przewodnim Ellingtona „Take the A Train”, tak naprawdę pochodzi z pióra Strayhorna. W rzeczywistości Strayhorn i Duke tak ściśle współpracowali przy komponowaniu i aranżacji materiału zespołu, że większość muzykologów ma trudności z ustaleniem, gdzie kończy się wpływ jednego, a drugi drugiego.
Nieznany geniusz
Przez większość swoich dziesięcioleci jako nieodłączna część muzycznej rodziny Ellingtona Billy Strayhorn był mało znany ogółowi społeczeństwa. Strayhorn, naturalnie nieśmiały człowiek, tym bardziej otwarty na homoseksualizm, był bardzo zadowolony z pozostania w tyle. W rzeczywistości aktywnie unikał światła reflektorów. Jednak jego ogromne talenty wywarły ogromny wpływ nie tylko na brzmienie orkiestry, ale także na samego Ellingtona. Duke często reklamował Strayhorna przed publicznością jako równorzędnego partnera w komponowaniu i aranżowaniu muzyki dla zespołu. W rzeczywistości ich twórczy związek był jeszcze głębszy i bardziej współzależny, co Ellington swobodnie przyznał:
Billy Strayhorn był moją prawą ręką, lewym ramieniem, wszystkimi oczami z tyłu głowy, falami mózgowymi w jego głowie i jego w mojej.
- Duke EllingtonPonieważ Ellington zwykle cieszył się opinią publiczną za muzykę, która wynikała z jego partnerstwa ze Strayhorn, własny geniusz Billy'ego jako kompozytora nie był powszechnie uznawany za jego życia. Ale od czasu jego śmierci rośnie uznanie dla jego wkładu nie tylko w mistycyzm Ellingtona, ale w świat jazzu w ogóle. W wyniku tego ciągłego ponownego odkrywania jego dzieła, Strayhorn został wprowadzony do Songwriters Hall of Fame w 1984 roku.
Jak Strayhorn i Ellington się spotkali
Chociaż Billy Strayhorn urodził się w Dayton, Ohio, dorastał w Pittsburghu w Pensylwanii. Podczas dziecięcych wizyt w rodzinie matki w Hillsborough w Karolinie Północnej babcia Billy'ego, organistka kościelna, nauczyła go grać na pianinie. W Pittsburghu Strayhorn pracował jako palant i dostawca apteki, aby zdobyć pieniądze na zakup własnego fortepianu i ostatecznie na formalne szkolenie. Szczególnie fascynowała go muzyka współczesnych kompozytorów klasycznych, takich jak Strawiński, Debussy i Ravel.
Jeszcze przed ukończeniem szkoły średniej Strayhorn już komponował. Kiedy realizował dostawy do aptek, często grał własne kompozycje dla klientów, którzy mieli fortepiany w swoich domach. Dzięki temu zyskał wielką lokalną reputację i skłonił niektórych jego klientów i przyjaciół do nalegania, aby jego muzyka była słyszana przez szerszą publiczność.
To marzenie wreszcie się spełniło, kiedy do miasta przybył książę Ellington. Po raz pierwszy Strayhorn widział Ellingtona w 1934 r., Choć nie spotkali się w tym czasie. Mimo to książę wywarł silne wrażenie na młodszym muzyku. „Coś we mnie zmieniło się, kiedy zobaczyłem Ellingtona na scenie, jakbym do tej pory nie żył” - powiedział później Strayhorn.
Cztery lata później książę i jego orkiestra wrócili do Pittsburgha na zaręczyny w Stanley Theatre, a życie Billy'ego Strayhorna zmieniło się na zawsze. W wywiadzie dla Billa Cossa z magazynu Downbeat w 1962 r. Strayhorn przypomniał:
„Duke Ellington przybył do Pittsburgha w 1938 roku, a przyjaciel umówił się z nim na spotkanie. Poszedłem do niego i zagrałem dla niego kilka moich piosenek. Powiedział mi, że polubił moją muzykę i chciałby, abym dołączył do zespołu, ale będzie musiał wrócić do Nowego Jorku i dowiedzieć się, jak mógłby mnie dodać do organizacji. ”
Właściwie pierwsze spotkanie Strayhorna z księciem było nieco bardziej dramatyczne, niż sugerują to jego skromne wspomnienia. Został przedstawiony Ellingtonowi jako „małe dziecko [które] pisze dobrą muzykę”. Duke, który leżał na krześle w szatni z zamkniętymi oczami i fryzurą, zaprosił młodego mężczyznę, aby „usiadł i grał”, i powstała historia jazzu. Później Ellington przypomniał sobie, jaki wpływ miał na niego Strayhorn tego dnia:
Mały chłopiec usiadł i zaczął grać, a on zaśpiewał kilka tekstów i mężczyzna, byłem na nogach.
- Duke Ellington, kiedy po raz pierwszy usłyszał grę Billy'ego StrayhornaKilka miesięcy później Billy Strayhorn mieszkał w domu Duke'a w sekcji Sugar Hill w Harlemie i pisał muzykę dla zespołu Ellington. Był to początek partnerstwa, które miało trwać prawie trzy dekady i wyprodukować jedne z najważniejszych i najbardziej pamiętnych utworów w historii jazzu.
10 piosenek Strayhorn, które każdy miłośnik muzyki powinien wiedzieć
Tytuł tego artykułu mówi o 10 „najlepszych” piosenkach Billy'ego Strayhorna. Oczywiście, każda taka lista ma charakter wyłącznie osobisty i jako taka jest zdecydowanie dyskusyjna. Dlatego w trosce o uczciwość i pełne ujawnienie nazwijmy tę „moją” listę 10 najważniejszych kompozycji Strayhorn.
W każdym przypadku występowi wideo utworu towarzyszą dodatkowe informacje na temat tego, jak Strayhorn przyszedł go skomponować. Jeśli chcesz przejść bezpośrednio do ulubionej piosenki, po prostu kliknij link w Spisie treści poniżej.
Piosenki (spis treści)
1. Jedź pociągiem A.
2. Bujne życie
3. Coś, dla czego warto żyć
4. My Little Brown Book
5. Kwiat jest cudowną rzeczą
6. Chelsea Bridge
7. Kwiat męczennicy
8. Raincheck
9. Liczba krwinek
10. Kwiat lotosu
1. Jedź pociągiem A.
Kiedy Duke Ellington zaprosił Billy'ego Strayhorna do przyjazdu do Nowego Jorku, aby dołączyć do zespołu, dał Billy'emu wskazówki, jak dostać się do domu księcia w sekcji Sugarhill w Harlemie. Kierunki te legendarnie zaczynały się od słów „wsiądź do pociągu A”, który w tym czasie był nową linią metra, która była najbardziej bezpośrednią drogą do Sugar Hill. W trakcie tej historii nowo zatrudniony Strayhorn postanowił pokazać, co może zrobić jako kompozytor, budując piosenkę na tych kilku słowach.
„Take the A Train” stanie się największym hitem orkiestry Ellington i będzie piosenką przewodnią zespołu tak długo, jak żyje Ellington. Ale prawie nigdy nie ujrzał światła dziennego. Strayhorn był wielbicielem aranżacji Fletchera Hendersona i skomponował „Pociąg” w tym stylu. Ale w 1941 r., Kiedy zespół desperacko potrzebował nowego materiału, Strayhorn martwił się, że „A Train” zabrzmi, jakby był imitacją utworu Hendersona, i odrzucił piosenkę.
Właśnie wtedy na pomoc przyszedł syn Ellingtona, Mercer. Wyjął muzykę z kosza, zespół natychmiast odtworzył ją w radiu i wydał nagranie, a reszta, jak mówią, jest historią.
W poniższym filmie zwróć szczególną uwagę na solo trębacza Raya Nance'a. Improwizacja Nance'a jest tak „kwintesencją” utworu, że w przeciwieństwie do konwencji jazzowej często kopiowano go notatka za notatką w późniejszych nagraniach.
„Take the A Train” po raz pierwszy stał się hitem instrumentalnym. Ale wkrótce pojawiły się teksty. Sam Strayhorn napisał kilka, ale pierwsze teksty przeznaczone do nagrania zostały napisane przez Lee Gainesa dla Delta Rhythm Boys. Piosenkę, której najczęściej używał Ellington, napisała piosenkarka Joya Sherrill. Tak usłyszeliśmy w poniższym klipie z filmu Reveille z Beverly z 1942 roku. Piosenkarką jest Betty Roche.
Powrót do spisu treści
2. Bujne życie
„Lush Life” to dosłownie zdumiewający utwór muzyczny. Pod względem struktury akordu i liryki piosenka osiąga poziom wyrafinowania muzycznego, który osiągnął niewiele popularnych kompozycji.
Billy Strayhorn zaczął pisać „Lush Life” w 1933 roku, gdy miał zaledwie 16 lat, a ukończył go w 1936 roku, gdy miał 20 lat. Jednak ze złożonymi zmianami akordów i znudzonym światem tekstem trudno sobie wyobrazić, że to, co jest teraz szeroko nagrany standard jazzowy został wyprodukowany przez młodego mężczyznę, który dorastał w biedzie i który nigdy nie był osobiście narażony na doświadczenia, o których mówi jego nawiedzające teksty.
Wydaje się, że Strayhorn napisał „Lush Life” głównie dla siebie i przez lata wykonywał go wyłącznie prywatnie. Ale w 1948 roku on (na fortepianie) i Kay Davis wykonali go podczas jednego z koncertów orkiestry Duke Ellington w Carnegie Hall. Później w 1949 roku piosenka oderwała się od jazzowego panteonu. Nat King Cole nagrał swoją wersję (z aranżacją, której nienawidził Strayhorn). Od tego czasu jest nagrywany przez jedne z największych luminariów muzyki popularnej, w tym ostatnio Queen Latifah.
Powrót do spisu treści
3. Coś, dla czego warto żyć
W 1935 roku muzycznie przedwczesny Strayhorn napisał pełną recenzję muzyczną pod tytułem Fantastic Rhythm dla swojej szkoły średniej. Zawierał skecze, tańczące dziewczyny, mały zespół i wiele własnych kompozycji Strayhorna. Choć początkowo miał być jedynie produkcją dla szkół średnich, Fantastic Rhythm odniósł tak duży sukces, że w latach 1936–1939 grał w czarnych teatrach w zachodniej Pensylwanii. W programie wystąpili przyszli światowej sławy wykonawcy, tacy jak wokalista Billy Eckstine i pianista Erroll Garner.
„Something To Live For” było jedną z piosenek, które Billy napisał dla Fantastic Rhythm, i uważa się, że jest to jedna z kompozycji, które zagrał dla Duke'a Ellingtona w tym zaimprowizowanym przesłuchaniu w Stanley Theatre w 1938 roku. w 1939 roku stała się pierwszą kompozycją Strayhorna nagraną przez zespół Ellington. W 1965 roku Ella Fitzgerald, która nazwała ją swoją ulubioną piosenką, umieściła na niej swój niepowtarzalny znaczek.
Powrót do spisu treści
4. My Little Brown Book
Kolejną piosenką, którą Billy Strayhorn napisał dla Fantastic Rhythm, była „My Little Brown Book”. Zespół po raz pierwszy nagrał go z wokalem Herb Jeffries, 26 czerwca 1942 r. W studiach RCA w Los Angeles. To jest wersja zaprezentowana tutaj. Ponadto został nagrany na V-Disc (252 B) w sierpniu 1944 roku z wokalem Al Hibbler. Ale najbardziej znanym nagraniem jest prawdopodobnie nagranie z 26 września 1962 r. Dla płyty Duke Ellington i John Coltrane.
Powrót do spisu treści
5. Kwiat jest cudowną rzeczą
W 1940 r. Amerykańskie Towarzystwo Kompozytorów, Autorów i Wydawców (ASCAP) próbowało podwoić opłaty, które stacje radiowe musiały płacić za nadawanie muzyki swoich członków. Nadawcy oparli się i zdecydowali, że od 1 stycznia 1941 r. Nie będą emitować żadnej muzyki członków ASCAP na antenie.
Dla Duke'a Ellingtona, członka ASCAP od 1935 roku, zablokowanie jego kompozycji było potencjalną katastrofą. Dla dużego zespołu, takiego jak Ellington, słuchanie radia było niezbędnym sposobem na pokazanie swojej muzyki publiczności, która kupiła płyty. Tak więc, gdy zespół pojawiał się w Casa Mañana w Los Angeles i nadawał co noc, Ellington desperacko potrzebował nowego materiału do nadania na antenie, który nie podlegałby zakazowi ASCAP.
Ponieważ nie byli członkami ASCAP, Ellington zwrócił się do swojego syna Mercera i Billy'ego Strayhorna, aby opracować zupełnie nową książkę dla zespołu. Obaj pisząc dzień i noc, okazali się kolejnymi utworami, które stały się standardami Ellingtona, w tym „Things Ain't What They Be Be”, „Blue Serge” i „Moon Mist” Mercer oraz „Chelsea Bridge” Strayhorna, „Rain Check”, „Passion Flower” i ta piosenka „A Flower Is a Lovesome Thing”.
Strayhorn napisał „Kwiat jest cudowną rzeczą”, aby podkreślić ciepły saksofon altowy Johnny'ego Hodgesa. Chociaż zespół Ellington grał melodię regularnie na początku 1941 r., Zarówno podczas występów na żywo, jak i na antenie, dopiero w 1946 r. Został nagrany przez Johnny Hodges All Stars.
Później Strayhorn dodał słowa, aw 1965 roku niezrównana Ella Fitzgerald nagrała zaprezentowaną tutaj wersję wokalną.
Powrót do spisu treści
6. Chelsea Bridge
„Chelsea Bridge” jest kolejnym niepożądanym produktem ubocznym blokady transmisji ASCAP w 1941 roku. W jego książce Lush Life: A Biografia Billy'ego Strayhorna, który okazał się nieodzownym źródłem autorytatywnych informacji o życiu i muzyce Strayhorna, David Hajdu tak opisuje „Chelsea Bridge”:
„Więcej Debussy'ego niż Ellingtona ... skomponowana impresjonistyczna miniatura, powiedział Strayhorn, mając na myśli obraz Jamesa McNeilla Whistlera. W odróżnieniu od konwencjonalnych popowych i jazzowych kawałków opartych na melodii, „Chelsea Bridge” jest „klasyczny”, ponieważ łączy melodię i harmonię jako organiczną całość ”.
Następujący występ „Chelsea Bridge” został nagrany przez zespół Ellington 2 grudnia 1941 r. I zawiera solówki Bena Webstera na saksofonie tenorowym, Juana Tizola na puzonie klapowym i samego Strayhorna przy fortepianie.
Powrót do spisu treści
7. Kwiat męczennicy
Johnny Hodges był być może najlepszym saksofonem altowym swoich czasów. Będąc filarem zespołu Ellington od prawie 40 lat, Duke przypisał mu, że ma „tak piękny ton, że czasami wywołuje łzy w oczach”.
Wkrótce po dołączeniu do zespołu w 1939 roku Strayhorn napisał „Passion Flower” specjalnie dla Johnny'ego Hodgesa, który po raz pierwszy nagrał tę piosenkę w 1941 roku. Ta piosenka była tak ściśle utożsamiana z Hodgesem, że stała się dla niego charakterystyczną melodią.
Przedstawiony poniżej występ został nagrany dla telewizji w Kopenhadze w Danii 23 stycznia 1967 roku.
Powrót do spisu treści
8. Raincheck
„Raincheck” to nasz ostatni przykład piosenek, które Strayhorn napisał w 1941 roku, aby zapewnić zespołowi materiał do nadania podczas przerwy w dostawie radia ASCAP. Podczas gdy wiele najbardziej znanych piosenek Strayhorn to ballady, „Raincheck” ma zaraźliwy, przyspieszający rytm. Według Strayhorna utwór otrzymał swoją nazwę tylko dlatego, że był deszczowy dzień w Los Angeles, kiedy go napisał.
Nagrana w grudniu 1941 roku „Raincheck” zawiera Juana Tizola na puzonie z zaworem, Bena Webstera na saksofonie tenorowym, Ray Nance na trąbce i Billy'ego Strayhorna przy fortepianie.
Powrót do spisu treści
9. Liczba krwinek
W 1967 Billy Strayhorn pracował nad utworem „Blue Cloud”, który miał być wykorzystany podczas nadchodzącego koncertu orkiestry Ellington w Carnegie Hall. Ale potem Strayhorn został hospitalizowany w celu leczenia raka przełyku. Podczas pobytu w szpitalu kontynuował prace nad tym tytułem, teraz przemianowanym na „Blood Count”, i wreszcie był w stanie dostarczyć kompletny rękopis Ellingtonowi. To był ostatni utwór, jaki kiedykolwiek napisał Billy Strayhorn. Zmarł na raka 31 maja 1967 r.
Kiedy książę Ellington otrzymał wiadomość o śmierci Strayhorna, padł na twarz. Później powiedział znajomym, że płakał i walił głową w ścianę. Kiedy ktoś zapytał, czy wszystko z nim w porządku, Ellington odpowiedział: „Nie, nie mam się dobrze! Teraz nic nie będzie dobrze. ”
Ellingtonowi zajęło trochę czasu powrót do zdrowia po rozpaczy, ale w końcu znalazł bardziej produktywny sposób na wyrażenie smutku. Postanowił nagrać album z hołdem składający się wyłącznie z jego ulubionych kompozycji Strayhorn. Ten album, A jego matka nazwała go Billem, który był moim wstępem do muzyki Billy'ego Strayhorna, i zawierał dwie ostatnie piosenki z naszej listy, „Blood Count” i „Lotus Blossom”. Jest obecnie uważany za jedno z najlepszych osiągnięć długiej kariery Ellingtona.
Tak jak wiele razy wcześniej, Strayhorn napisał „Blood Count” z myślą o saksofonistce altowej Johnnym Hodgesu. Chociaż utwór został już nagrany przez wielu znakomitych muzyków, w tym Stana Getza i Joe Hendersona, nawiedzająca interpretacja Hodgesa jest uważana przez wielu za ostateczną.
Po nagraniu utworu „ A jego matka nazywała go Billem”, książę Ellington nigdy więcej nie zagrał „Blood Count”.
Powrót do spisu treści
10. Kwiat lotosu
Duke Ellington powiedział, że „Lotus Blossom” to piosenka, którą Billy Strayhorn najbardziej lubił słyszeć, jak gra. Jest więc bardzo naturalne, że chciał włączyć go do swojego albumu w hołdzie Strayhornowi, a jego matka nazywała go Billem . Osobiste i wrażliwe solo Ellingtona „Lotus Blossom” jest ogólnie uważane za najlepsze, jakie kiedykolwiek nagrano.
Ale jest jeszcze druga interpretacja Ellingtona, która moim zdaniem jest jeszcze bardziej wzruszająca. Po zakończeniu sesji nagraniowej And And Mother Called Him Bill książę usiadł przy fortepianie i po raz ostatni zaczął grać „Lotus Blossom”, najwyraźniej tylko dla siebie. Zespół pakował instrumenty i opuszczał studio, ale Harry Carney i Aaron Bell usłyszeli, co robi Ellington, i wydawali się dzielić jego emocje. Carney wyjął więc swój saksofon barytonowy, a Bell znów zabrał swój bas i obaj połączyli się z księciem w hołdzie dla ich przyjaciela, Straysa.
Na szczęście dla nas wszystkich taśma nagrywająca wciąż działała i cieszymy się, że mamy ten piękny, choć budzący grozę występ jednego z ulubionych utworów Billy'ego Strayhorna.
Powrót do spisu treści