Jazz waszego taty nie
Nadal jestem zdumiony, jak wielu ludzi nie rozumie w pełni, na czym polega spuścizna Milesa Davisa. Tak wielu wciąż ma taką wizję włoskiego garnituru noszącego Milesa około 1959 roku.
Albumy, takie jak Kind Of Blue i Sketches of Spain, były przełomowe w jazzie i oba miały ogromny przekrój. Większość ludzi nie wie, że Miles zrewolucjonizował jazz co najmniej 5 razy w ciągu swojego życia. Ostatnim razem, gdy to zrobił, nie wiedziałem o tym aż do połowy lat 90-tych.
Uważaj mnie za jednego z tych, którzy nie mieli pojęcia o organicznej i zapierającej dech w piersiach oryginalnej muzyce elektrycznej, którą tworzył od 1969 do 1975 roku. Ta fuzja jazzu, funku, rocka, elektroniki wciąż się zastanawia, na czym polega jej dziedzictwo.
W A Silent Way i Bitches Brew oba ważne albumy przełomowe dla jazz rocka. Funkcjonalne fusion uliczne brzmienie On The Corner było nienawidzone przez krytyków w swoim czasie. Te albumy mogą zszokować twoją wrażliwość, mogą po prostu doprowadzić cię do objawienia, które miałem, Miles Davis, a jego muzyka nie jest martwą muzyką muzealną, ale muzyką na dziś, z ogniem i pasją, wpływającą na niezliczoną liczbę gatunków w XXI wieku.
Podzielę się z Tobą kilkoma naprawdę dobrymi albumami, które mogą ci się spodobać, mogą one po prostu doprowadzić Cię do muzyki Milesa Davisa.
You Might Be Sweept Away By Electric Music Milesa Davisa
Jeśli jesteś fanem rocka instrumentalnego, powiedzmy, że jesteś fanem jednego z najbardziej zaawansowanych progresywnych metali Dream Theatre, solowej twórczości Stevena Wilsona lub jego zespołu Porcupine Tree, być może uda Ci się nawrócić swoje nawyki słuchania na Milesa Davisa „Okres 69–75.
Nie zrozumcie mnie źle, nie pomylisz hiszpańskiego klucza Milesa z niczym w obrazach i słowach Dream Theater . Ale raczej docenisz muzykalność, a swobodny rock spotyka aranżacje jazzowe, które Miles i jego różne zespoły razem tworzą.
Albumy takie jak Bitches Brew, Get In It It i Big Fun są pełne długich, rozciągniętych utworów, które mogą przyprawić o zawrót głowy. Gitarzyści tacy jak John McLaughlin, Pete Cosey i Reggie Lucas powinni być wspominani o każdym z bogów rocka, których wielbicie. Każdego dnia zabiorę Johna McLaughlina i Pete'a Coseya na niektóre niszczarki festów wanków.
Jeśli kopiesz Soft Machine, Caravan lub Colosseum, założę się, że możesz dostać się do Milesa i być może do innego jazzowego rocka, jak Return To Forever i Al Di Meola.
Album „One Electric” na początek: „Wstawaj”
Album, który polecam przede wszystkim Milesowi Davisowi fanom rocka odkrywającym nowe brzmienia, to podwójny album Get Up With It. Bardzo przyjemna mieszana torba na wszystko oprócz zlewu kuchennego.
Jest jazz funk, jazz rock, eksperymentalny jazz i funk fusion, elektroniczne style ambientowe, a nawet kilka fal rocka z przodu lub flag R&B. Utwory takie jak „Honky Tonk”, „Red China Blues” i „Billy Preston” będą łatwe do strawienia.
Najdziwniejszym utworem jest proto-bęben i bas „Rated X”. Ten utwór jest trudny do słuchania i na pewno zapowiada ćwiczenia na perkusję i bas w przyszłości.
Następnie utwory, takie jak 30 minut utworu „Calypso Frelimo”, z wirującymi funk i rockowymi ćwiczeniami, a ambient, przed czasem „He Loved Him Madly” zajmie trochę czasu, ale warto.
Ze wszystkich albumów elektrycznych, Get Up With It stał się moim ulubionym i swoistym szczytem muzyki elektrycznej. Hołd dla Jacka Johnsona jest drugi na mojej liście, zaraz po obu koncertach Live Japan Agharta i Pangea.
Szczerze mówiąc, nie mogę wymyślić żadnego z 69 do 75 albumów, które nie byłyby warte posiadania. Powinienem wspomnieć, że Bitches Brew należy przyjrzeć się nieco uważniej, nie jest to tak komercyjne, jak twierdzą niektórzy recenzenci. Jednak fanom rocka łatwiej jest kopać w A Silent Way . O wiele bardziej miękki i nastrojowy niż awangarda w tym czasie Bitches Brew.
Bitches Brew może zająć trochę czasu, aby się rozgrzać, z tak naprawdę tylko jednym utworem „Miles Runs The Voodoo Down” jako jedynym komercyjnie brzmiącym utworem, z Sly i perwersyjnym groove'em basu Family Stone. Nawiasem mówiąc, Miles absolutnie zabija trąbkę solo na tym utworze. Jeden z najlepszych w całej swojej karierze.
„Honky Tonk” From Get In With It
Big Fun: Droning Double Slabs of Jazz Rock
Rzeczywiście, Big Fun: Miles był tak bardzo wyprzedzający, że były to sesje wydane w 1969 i 1972 roku, a wydane dopiero w 1974 roku. Big Fun w tym czasie ledwo zauważono, 26 lat później cyfrowy remaster ukazał się na CD.
Wreszcie myślę, że minęło wystarczająco dużo czasu, aby zapewnić tej muzyce przestrzeń potrzebną do nadrobienia zaległości w reszcie nagrań muzycznych na świecie.
Tak wiele rzeczy wartych uwagi w muzyce elektrycznej Milesa Davisa: techniki produkcji Teo Macero producenta były znacznie wyprzedzające ich czas, a ogólna kombinacja indyjskich instrumentów z rockiem i funkiem musiała wydawać się dziwna nawet dla jazz rocka?
Nie ma sensu zaprzeczać, jak niedoskonała jest Wielka Zabawa, czasami czuje się ona połączona jak kosmiczny gulasz z międzynarodowych dźwięków.
Big Fun ma interesującą technikę produkcji od producenta Teo Macero, który wydaje się całkowicie podekscytowany wypróbowaniem każdego nowego gadżetu i gadżetu, który Columbia Records mogłaby wymarzyć w studio.
Och, jaka radość musiała być w tym czasie, jak ekscytujące jest tworzenie i rozpoczynanie nowych działań w locie, tak jak Miles w latach 70-tych.
Najbardziej jawnie funkowy utwór z Big Fun to „Ife”, powtarzający się utwór z basowym dronem, który brzmi jak na płycie On the Corner. Reszta albumu brzmi dla moich uszu jak Bitches Brew Outtakes. zwłaszcza „Go Ahead John”.
Kiedy pierwszy raz usłyszałem „Go Ahead John”, prawie doprowadzało mnie to do szału. Przełącznik kanałów Teo Macero na bębnach Jacka Dejohnette'a najbardziej to zepsuło dla mnie. Wiele lat później zdarzyło mi się dać utworowi kolejny zastrzyk, ale tym razem bez słuchawek.
Izolacja słuchawek sprawiła, że efekt był dla mnie prawie kręcony. „Go Ahead John” okazuje się fantastycznym 27-minutowym lamentem. W skład zespołu wchodzi także tylko 5 muzyków, Davis na trąbce, John McLaughlin na gitarze, Steve Grossman na saksofonie, Dave Holland na basie i Jack Dejohnette na perkusji.
Warto również zauważyć, że „Go Ahead John” nie ma żadnej klawiatury, pochodzi także z sesji nagraniowych Jacka Johnsona. Trudno mi podać dokładną terminologię muzyczną, ponieważ nie jestem formalnie wyszkolonym muzykiem, ale słyszę dużo funkowego Jamesa Browna z późnych lat 60., grającego na tym utworze.
To dla mnie oczywiste, Miles Digs JB. Kiedy słuchasz zestawu Complete Jack Johnson Sessions, będziesz zaskoczony ciężkim funk i hardrockowym brzmieniem w stylu Hendrixa.
Kiedy Miles znalazł gitarzystę Pete'a Coseya pod koniec 1973 roku, Miles zaczął grać w stylu voodoo funk groove, który trochę przypomina mi ten styl.
Analizuję tę muzykę od ponad 20 lat i nadal jestem całkowicie zaskoczony, jak wiele nowych rzeczy słyszę i jak odkrycie nowych rzeczy nigdy się nie kończy. Wiele razy będę umieszczał Big Fun jako podkład muzyczny, wiele z tych utworów też jest takich dobrych.
„Ife” z Big Fun
Nazywaj to cokolwiek: na żywo z wyspy Wight 1970
Keith Jarrett i Chick Corea grają na pianinie w tym samym zespole? Potem rzucasz Dave Holland na bas, a Jack De Johnette na perkusję, całkiem gorący zespół, prawda?
Dla mnie ta muzyka udokumentowana na winylu „na zdjęciu powyżej”, a także występ wideo na DVD dostępny teraz jako „Miles Electric: A Different Kind of Blue” jest jednym z najlepszych dokumentów na żywo z elektrycznych Miles ..
Show z 29 sierpnia 1970 roku na Isle of Wight Festival to pokaz kulinarny, wszystko wydaje się działać na wszystkich cylindrach. Jarrett i Corea są pomysłowi i jakoś tworzą prawdziwą muzykę z tych nowo odkrytych zabawek.
Jako długoletni fan muzyki Miles Electric popieram ten program Isle of Wight na DVD. Lubię też mieć to w formie audio, ale atmosfera jest bardzo dobra, a dodatkowe wywiady są bardzo miłe, a także grube notatki liniowe wewnątrz obudowy DVD.
Tak zwane elektryczne zabawki fortepianowe są w rzeczywistości idealne do robienia rzeczy Milesa, instrument wciąż jest w fazie udoskonalania, a muzycy dopiero zaczynają odkrywać jego niuanse. Miles zanotował mankiet, nie dbał o drugie ujęcia i nie lubił, jak jego „chłopaki” zbyt dużo ćwiczą. Chciał zachować w muzyce poczucie niepokoju, być może by uniknąć klisz?
Muzyka Milesa z początku lat 70. zawsze brzmi jak pociąg towarowy gotowy do wykolejenia w każdej chwili, trzeźwa muzyka, prawdziwa muzyka. Muzyka stworzona organicznie dla słuchacza, który lepiej poczuje ten klimat, lub wszystkie nadzieje na jego zrozumienie przepadną.
Granie tutaj przez Milesa jest wspaniałe, muszę się śmiać z tych, którzy pukają Milesa, wciąż mówią, że nie miał kotletów Dizzy'ego lub Freddiego Hubbarda na przykład.
Miles w przeszłości mógł nie mieć zdolności technicznych i na pewno nie grał z taką szybkością i zuchwałością jak Freddie Hubbard, ale Miles z pewnością nadrobił to swoim tonem i umiejętnością podnoszenia stopy sprawi, że te zawijasy wydają się bardziej gorące.
Kiedy elektryczność zaangażowała się w muzykę Milesa, wydaje mi się, że jego trąbka została super naładowana, sprawdź „Miles Runs the Voodoo Down” i „Right Off” od Jacka Johnsona. Miles bawi się tam szybko i wygina nuty w górnym rejestrze, jego dźwięk jest całkowicie jego.
Miles oferuje trochę tego nowego flasha z wyższą prędkością i rejestrem podczas tego show na Isle of Wight, Miles też naprawdę kopie tu tyłek, szkoda, że 90% tłumu tamtego dnia prawdopodobnie nie obchodziło go mniej, tak jest z sytuacją festiwale gatunków.
Wspomnę, że ten program jest interesujący, nie tylko mając możliwość nie tylko oglądania programu na DVD, ale także jego winylową kopię. Rzeczywiście skupiasz się na dźwięku, a sama muzyka na płycie wydaje się w jakiś sposób inna. Bez rozpraszania uwagi wizualnej mogę bardziej skupić się na samych przedstawieniach.
Obejrzałem DVD ponownie po tym posłuchaniu płyty winylowej, a kiedy zobaczysz tych wszystkich ludzi, 600 000, tak, ponad pół miliona! Miles wykorzystał ten moment, a ten cholerny zespół może być najlepszym strojem syntezy jądrowej, jaki kiedykolwiek miał Miles.
Potrzebujesz DVD, i tak jest tak tanie, nie wiem, dlaczego go nie dostałeś. Wytłaczanie DMM Vinyl również było bardzo dobre. Ta płyta pojawiła się także w dużym 70 albumie Columbia wydanym w 2009 roku.